https://facebook.com/IndependentVideoPress Masoneria, islam, uchodźcy. Czy czeka nas apokalipsa? - Stanisław Krajski w Białymstoku, 10.10.2016, BiałystokZdję
Lepiej zapalić świeczkę, niż narzekać na ciemność przysłowie chińskie Rotary i Lions – co to właściwie jest, większość obiegowych informacji o tych inicjatywach to stereotypy. Jest dużo takich, którzy twierdzą, że członkowie to znakomitości spotykające się w restauracjach czy hotelach, by wspierać się w stosunkach władzy i dzielić między sobą zaszczyty. Różne też bywały opinie na temat działalności ich w historii. Na przykład w 1935 roku dziennik watykański opublikował artykuł „Nie ufajcie Rotary” oskarżając klub o wrogość wobec religii. Po 1933 roku Hitler ogłosił, że ideały Rotary i Lions są sprzeczne z ideologią partii nazistowskiej. Doszło do tego, że samo słowo „rotary” zwierające litery T-O-R A zaczęto prezentować jako dowód semickiego charakteru organizacji. Członków klubu warszawskiego Rotary wymordowano podczas nazistowskiej ofensywy w Polsce. Inni twierdzą z kolei, że są to komórki masonerii które działają po to, aby opanować świat i zgromadzić wszystko w swoich rękach. W międzywojniu opowiadano sobie kawał „Dokąd zmierza Rotary?”, „Idzie na obiad”. Kluby mocno wyśmiewano, obiektem kpin były posiłki i zwyczaj mówienia sobie po imieniu. Do dziś spotykamy się często ze stereotypowym myśleniem na temat działalności tych klubów, dlatego też powstała ta praca, aby ukazać prawdziwe oblicze tych szczytnych inicjatyw. Od czego się to wszystko zaczęło. W przypadku Rotary od spotkania w hotelowym pokoju w Chicago 1905 roku gdzie Paul Harris, adwokat przejęty sytuacją panującą w jego rodzinnym mieście, wraz z trzema przyjaciółmi – handlarzem węgla, inżynierem górniczym i krawcem wpadł na pomysł utworzenia klubu, który na początku miał integrować środowisko ludzi biznesu. Bardzo szybko grupa ta postanowiła postawić sobie nowy cel: poprawa życia w mieście, a następnie na całym świecie. Pierwsza inicjatywa dotyczyła toalet publicznych. Bardzo szybko powstawały nowe klubu w całych USA. W pięć lat po utworzeniu organizacji liczyła 1800 członków, aby dziś osiągnąć liczbę ponad 1 miliona członków. W samej Polsce Rotary liczy 1937 członków (dane z Członkowie noszą odznaki przedstawiające koło zębate z 24 ząbkami. Symbol Rotatry oznacza przekazywanie energii oraz cykliczną rotację na wszystkich stanowiskach, widnieje na nim napis Rotary International. W przypadku Lions Club, zamożny agent ubezpieczeniowy powołał do życia w Chicago Stowarzyszenie Charytatywne Lions Clubs International. Melvin wraz z żoną Amandą rozpropagował swą ideę pomiędzy członków Business Club’u, którego był członkiem. Wielu z nich podchwyciło szybko ideę służenia ludziom w potrzebie i już roku w hotelu La Sale w Chicago odbyło się pierwsze spotkanie pierwszego Klubu Lions na świecie. Idea, aby ci, którzy mogą podzielić się swoją wiedzą, pieniędzmi i służyć pomocą tym, którzy jej potrzebują, jak płomień ogarnęła świat. Dziś Lions liczy około 1,5 miliona członków na całym świecie. W Polsce mają 1299 członków. Członkowie są zobligowani do noszenia odznaki Lions. Jest to złota litera L na ciemnogranatowym tle z głowami lwów patrzącymi na nas z lewej i prawej strony odznaki. Na odznace umieszczony jest napis Lions Clubs International. Twarz lwa symbolizuje dumę organizacji z przeszłości i wiarę w przyszłość. Słowo “LIONS” jest anagramem pierwszych liter hasła Lionizmu “Liberty, Inteligence, Our Nations Safety”, zaś motto organizacji to We Serve (Służymy). Chciałbym przedstawić teraz zasady, którymi kierują się członkowie obu klubów, cele, jakie sobie stawiają oraz jakie idee przyświecają ich życiu. Kluby Rotary spotykają się raz w tygodniu i nie zajmują się polityką, religią, są otwarte na wszystkie rasy, przekonania i kultury. Celem działalności Klubów Rotary jest wspieranie i umacnianie ideału służby, jako podstawy godnych i wartościowych przedsięwzięć, w szczególności wspieranie i umacnianie: rozwoju bezpośrednich kontaktów międzyludzkich, niesienie pomocy; trzymanie się wysokich standardów etycznych w działalności zawodowej i w ramach zawodów; uznania wszelkiej pracy użytecznej oraz nobilitowania zawodu wykonywanego przez każdego rotarianina – jako możliwości służenia społeczeństwu; stosowania ideału służby przez każdego rotarianina w życiu osobistym, zawodowym i społecznym; propagowanie zrozumienia międzynarodowego, dobrej woli i pokoju poprzez światową wspólnotę osób o różnych zawodach, połączonych ideałem służby. Czteropunktowy test stanowi użyteczny sprawdzian w stosunku do wszelkich stosunków międzyludzkich i jest szczególnie przydatny w codziennej praktyce sprawowania przez rotarianina swojego zawodu. Zawiera on cztery pytania: Czy jest to prawdą? Czy jest to uczciwe w stosunku do wszystkich zainteresowanych? Czy zbuduje to dobrą wolę i przyjaźń? Czy będzie to korzystne dla wszystkich zainteresowanych? [Źródło: strona www RC Wrocław Panorama] Jeśli chodzi o Lions Club i członków tego klubu obowiązuje ich kodeks etyczny: Udowodnię swoim postępowaniem, że zasługuję na swój sukces. Nie będę czerpać korzyści z niesprawiedliwie osiągniętej przewagi oraz wątpliwego moralnie zachowania. Budując swoją pozycję nie mogę szkodzić innym. Będę lojalny wobec siebie oraz tych, z którymi współpracuję i dla których pracuję. Mając wątpliwości co do uczciwości i słuszności mojego postępowania wobec innych, będę je rozstrzygać na swoją niekorzyść. Przyjaźń będę uważać za wartość samą w sobie, kierując się zasadą, że prawdziwa przyjaźń nie żąda niczego w zamian. Zawsze będę pamiętać o swoich obowiązkach wobec narodu, państwa i społeczności, wśród której żyję, poświęcając im lojalnie i dobrowolnie swój czas, pracę i środki. Okażę pomoc i współczucie tym, którzy cierpią, wspierając moralnie i materialnie słabszych i potrzebujących. Będę umiarkowany w krytyce, a hojny w pochwałach, tak by budować, a nie niszczyć. Celami Lions Clubów są: Kreowanie i umacnianie ducha porozumienia między ludźmi na całym świecie. Krzewienie zasad dobrego obywatelstwa i sprawiedliwego sprawowania rządów. Współtworzenie obywatelskiej, kulturalnej, społecznej i moralnej pomyślności całej społeczności. Jednoczenie Klubów więzami przyjaźni, partnerstwa i wzajemnego zrozumienia. Tworzenie płaszczyzny dla szczerej dyskusji nad sprawami publicznymi, jednakże z wykluczeniem stronniczych debat politycznych oraz sekciarskich dysput religijnych. Zachęcanie ludzi dobrej woli do bezinteresownej służby dla społeczeństwa, popieranie sprawności i promowanie wysokich standardów etycznych w handlu, przemyśle, wolnych zawodach, działalności publicznej i przedsięwzięciach prywatnych. [Źródło: strona www Lions Club Polska] Przedstawię teraz dowody na uzasadnienie tego, że kluby spełniają pozytywną rolę na świecie. Warto zaznaczyć, że nie szukają one rozgłosu, a robią naprawdę dużo, zamiast atakować je i doszukiwać się w ich działalności jakiegoś spisku powinniśmy to docenić i być wdzięczni – tym bardziej, że finansują one swoje projekty głównie z własnych składek członkowskich i nie robią tego, aby pokazywano ich w telewizji i pisano o nich w gazetach. Skromność, ofiarność, poświęcenie, służba dla drugiego człowieka to dziś cechy rzadkie tym bardziej powinniśmy docenić to, co robią. Największą akcją Rotary jest eliminacja zagrożenia związanego z Polio, w ramach tej akcji zaszczepiono ponad dwa miliony dzieci, a ponad cztery miliony uchroniono przed śmiercią lub paraliżem spowodowanych Polio. Ilość zachorowań na polio od 1988 roku spadła o 99,8. Łączna suma zgromadzonych i przekazanych środków na ten cel to ponad 600 milionów dolarów. Problem Polio na świecie zniknie właśnie dzięki Rotary. Rotary działa także w zakresie programów humanitarnych i programów edukacyjnych, a środki finansowe pochodzą z dobrowolnych datków rotarian wpłacanych na konto Rotary Foundation of Rotary International. Programy Rotary Foundation to: – Programy 3H (Hunger – Health – Humanity czyli: Głód – Zdrowie – Humanitaryzm) – Programy Humanitarne –Programy Edukacyjne a) stypendialne ambasadorskie (1-2 letnie), b) stypendialne kulturoznawcze (3-6 miesięczne) c) studia nad pokojem i rozwiązywaniem konfliktów d) Wymienne Grupy Studyjne – GSE . Istnieją także liczne programy pomocy w poszczególnych państwach. Dużą akcją we Wrocławiu było dostarczenie 43 wózków dla niepełnosprawnych. Istnieją także programy pomocy dla młodzieży i dzieci takie jak wymiana i wyjazdy za granicę. RC Panorama z Wrocławia pomaga również młodym zdolnym ludziom, którzy normalnie nigdy w życiu nie mieliby szansy, aby się rozwijać, jak na przykład opłacenie kosztów wyjazdu pewnej uzdolnionej dziewczyny na prestiżowy konkurs muzyczny w Berlinie w którym zajęła 1 miejsce i dziś uczy się na jednej z najlepszych Akademii Muzycznych w Europie. Długo można by wymieniać jeszcze przykłady tak wspaniałej działalności. Dziedziny w jakich Rotary się realizuje to medycyna, pomoc socjalna, humanitarna, edukacja oraz praca zawodowa. Co do zasług Lions Club. Helena Keller wprowadziła Lionów w świat niewidomych i niemych, a Lion George A. Barken wynalazł “białą laskę” niewidomych. Inny Lion stworzył maszynę do pisania Braille’m. Lioni zakładali pierwsze szkoły dla psów – opiekunów niewidomych, pierwszy “bank oczu” powstał dzięki Lionom. Statystyki stwierdzają, że 30% działalności charytatywnej Lionów na całym świecie poświęcane jest właśnie ślepocie. Jest to bowiem choroba dziewiętnastego, dwudziestego, a pewnie i dwudziestego pierwszego wieku. Hasło “Sight First” – “ratujmy oczy” – motto światowej Konwencji w St. Louis w 1990 r. rozpoczęło batalię o oczy ludzkości. Lionizm współpracuje w tym zakresie z WHO, ponieważ ślepota rośnie w postępie geometrycznym. Buduje więc kliniki, wyposaża istniejące szpitale okulistyczne w brakujący sprzęt, szkoli lekarzy, pielęgniarki, współpracuje z firmami farmaceutycznymi. Wielu słynnych profesorów okulistów jest członkami Lions, uwaga jest głównie skierowana na kraje Trzeciego Świata, gdzie pomoc jest najbardziej potrzebna. Jest to walka zakrojona na wielką skalę i na wiele lat. W 1968 r. powstał z inicjatywy Zarządu Głównego specjalny program pt. “Pomoc w chwili zagrożenia”. Już w 1972 r. wydano USD na pomoc ofiarom słynnych huraganów, a w 10 lat później pomoc ta zamykała się kwotą USD. Meksyk – trzęsienie ziemi w 1985 r., Kolumbia – wybuch wulkanu w 1988 r., Filipiny, Indie, Polska – powódź w 1997 r., Czechy, Austria, Włochy, Hiszpania, Portugalia… to kraje, którym ze wspólnej kasy pomagano w trudnych chwilach. Walka z cukrzycą, to następny rozdział działalności charytatywnej – wydano na pomoc potrzebujących ponad 3 mln dolarów, budowa centrów rehabilitacyjnych dla narkomanów, niewidomych, niedorozwiniętych… to tylko część dużych i małych projektów, jakie były, są i będą realizowane w zakresie pomocy potrzebującym. Tak samo jak w Rotary, istnieją projekty realizowane w obrębie miejscowych klubów, istnieje także wymiana młodzieżowa oraz wyjazdy dla młodych ludzi. Obydwa kluby stworzyły także możliwość działania dla młodych ludzi chcących pomóc światu – w przypadku Rotary to Rotaract, a dla Lions to Leo Club. Młodzi ludzie uczą się już tam, jak powinien każdy człowiek postępować w życiu i że egoizm oraz znieczulenie na sprawy innych są naganą postawą. Poza tym dają im możliwość poznawania kolegów z innych krajów oraz szansę miłego spędzenia czasu. Aby jeszcze bardziej przekonać do tego, że Rotary i Lions to nie zagrożenie, ale światełko w tunelu, które pomaga wielu ludziom, którym nie udało się w życiu, albo po prostu takim, którym warunki nie pozwalają na rozwój. Mogę powiedzieć, że Kościół Katolicki wspiera ich działalność mimo początkowej niechęci, zachęca do wspierania i modlenia się za tak szczytny rodzaj działalności. Jan Paweł II często przyjmował członków tych organizacji na audiencjach i zawsze mówił, że należy się za nich modlić. Popierał ich działalność i był pełen podziwu dla ludzi, którzy dziali i działają w imię Dobra. Członkami tych klubów są prezydenci, premierzy, ministrowie, naukowcy, ludzie kultury, artyści, lekarze, prawnicy, dziennikarze, biznesmeni, szefowie koncernów, przedstawiciele wolnych zawodów oraz handlowcy. Każdy z nich ma jakąś rolę do spełnienia i każdy znajduje samospełnienie w tej odpowiedzialnej pracy społecznej. Wiele szacownych postaci było członkami tych organizacji: prezydenci USA Franklin D. Roosevelt, John K. Kennedy, królowie i książęta min. Król Belgów Baudouin I Książe Monako Reinier III, premierzy Winston Churchill, Margaret Thatcher. A ponadto takie sławy, jak Walt Disney, Tomasz Edison, Tomasz Mann, Neil Armstrong, Frank Borman i wielu innych, także wielu zwykłych obywateli, którzy po prostu chcieli i chcą coś zrobić dla świata, nie tylko dla siebie. Twierdzenia o związkach z masonerią opierają się na sposobie rekrutacji do omawianych klubów, do których, podobnie, jak i do masonerii, nie można się zapisać, można zostać jedynie zaproszonym, przez minimum 2 członków, którzy tym samym wspierają nowego członka, ale też biorą za niego odpowiedzialność, gdyby nie spełniał swoich obowiązków, takich jak obecność na spotkaniach czy nie opłacanie składek lub co gorsza życie niezgodne z kodeksem etycznym. Jednak nie można zapominać, że to zaszczyt znaleźć się w takim gronie, dlatego nie może dziwić sposób rekrutacji, ponieważ muszą to być ludzie praktycznie w 100% sprawdzeni, gdyż służba w takim klubie to duża odpowiedzialność i duże poświęcenie, któremu nie każdy może sprostać, poza tym kluby chronią się dzięki temu przed nieodpowiedzialnymi osobami, które chciały by wykorzystać te kluby dla własnego dobra i zysku. Pomyślmy, że w końcu my sami też nie zapraszamy każdego do naszego domu i nie pozwalamy mu na wszystko. Musimy mieć pewność co to tej osoby zanim ją przyjmiemy. Stąd jest to normalny ludzki odruch, który ma zapobiec niepotrzebnym nieporozumieniom i przykrościom. Na zakończenie tej pracy chciałbym zacytować Paula Harrisa, który swoimi słowami najlepiej odda to, co chciałem przekazać w mej pracy: „Jesteśmy siłą jednoczącą w świecie zdominowanym przez siły dezintegracji; Rotary to mikrokosmos żyjący w pokoju, dobry model do naśladowania dla narodów.” * Dziękuje za pomoc Prezydentowi Klubu RC Wrocław- Panorama Panu Januszowi Klinowskiemu za okazaną pomoc. Autor: Szymon Gruszka
Rotary is a Masonic Jewish organization of business and professional leaders that claims to provide humanitarian service to improve human relations, encouraging high ethical standards in all vocations and building goodwill and peace in the world. Rotary is an English word derived from “rotation”. The organization was named as such because
Rotary jest światową organizacją humanitarną z ponad 1,2 miliona członkami zrzeszonymi w klubach Rotary w ponad 200 krajach i regionach geograficznych. Członkowie Rotary to mężczyźni i kobiety o różnorodnych zawodach których łączy wspólny cel uczynienia świata lepszym przez służbę humanitarną. Celem działalności Klubów Rotary jest wspieranie i umacnianie ideału służby, jako podstawy godnych i wartościowych przedsięwzięć, a w szczególności: rozwijanie bezpośrednich kontaktów międzyludzkich jako możliwości niesienia pomocy promowanie wysokich standardów etycznych w działalności zawodowej i w ramach zawodów promowania wszelkich form pracy społecznej oraz nobilitowania zawodu wykonywanego przez każdego Rotarianina jako możliwości służenia społeczeństwu stosowania ideału służby przez każdego Rotarianina w życiu osobistym, zawodowym i społecznym propagowanie zrozumienia międzynarodowego, dobrej woli i pokoju poprzez światową wspólnotę osób o różnych zawodach, połączonych ideałem służby. Motto Rotary: Service Above Self (Służba ponad własne interesy). Klub służebny (organizacja służebna) to ochotnicza, działająca nie dla zysku organizacja, której członkowie spotykają się regularnie w celu pomocy potrzebującym osobom w lokalnych społecznościach. Pomoc ta przekazywana jest w formie pracy własnej członków klubu i/lub poprzez zbieranie pieniędzy i przekazywanie ich na określone (np. przez inne organizacje) cele. W pierwszym rzędzie misją klubu jest służba; dodatkowo członkowie klubów okazują sobie wsparcie, spotykają się i inspirują wzajemnie do indywidualnego rozwoju. Oprócz Rotary kluby służebne znane w Polsce to np. Lions. Na świecie także Sertoma, Kiwanis, Zonta.
Ni vox ni voto 🤣🤣🤣 Son muy amigos del rotary club q es una especie de masoneria q tb apoya a la agenda 2030 . 08 Jun 2023 20:41:11
Przedstawiamy wywiad który był już na naszej stronie publikowany, jednak teraz wydaje się, że jeszcze bardziej widoczne są sprawy o których jest w nim mowa. Rozmowa nie została dokończona, ale mam nadzieję, że będzie jeszcze kontynuowana... - Agnieszka Szaroleta…Myślę że zanim zaczniesz opowiadać swoją historię i wszystko co chcesz przekazać trzeba powiedzieć dlaczego się na to zdecydowałeś. Na razie nie wiem jak bardzo chcesz się odsłonić w tych wyznaniach ale wiemy ze niektóre z nich mogą mieć w przyszłości poważne i bardzo przykre konsekwencje dla Ciebie. Dużo odwagi trzeba mieć do tego. Dlaczego chcesz o tym wszystkim mówić?Nieprzyjemne konsekwencje? Nie raczej nie spodziewam się takich. Nie byłem wysoko postawionym wolnomularzem , chociaż rozmawiałem i piłem wino z najwyżej postawionymi. Wyjawienie tajemnic masońskich to są bajki , bo praktycznie nie ma co wyjawiać. Jakby ktoś przeanalizował to, co już zostało napisane i powiedziane to okaże się że mało zostało do ujawniania. Zasady działania są znane, skutki też i praktycznie teraz wszystko to jest wprowadzane w życie bardzo otwarcie. Oczywiście można budować sensacje na jakiś rytuałach szatańskich , ale ja się z nimi nie spotkałem (składanie ofiar itp). Masoneria jest bardzo zróżnicowana, a więc zapewne istnieją odłamy bardziej sekciarskie, które takie rzeczy robią, natomiast ja nie będę się wypowiadał na takie tematy, bo nic o tym nie wiem. Dlaczego? Zastrzeliłaś mnie tym pytaniem. Po powrocie do Boga, gdy myślałem , że teraz będę wśród większości zobaczyłem zgliszcza wiary. Zrozumiałem dlaczego znajomy mason z Anglii powiedział mi , że oni teraz spotykają się raz w roku, a tak to bawią się w Rotary Club itp. Oni uznali że katolicyzm to już trup. Może uda mi się przekazać tyle informacji, że przynajmniej parę osób zrozumie, że są mentalnymi masonami i się masoni? Czyli ludzie którzy nieświadomie przyjęli za swoje jakieś masońskie poglądy. To masz na myśli? Jeśli tak, to najpierw warto opowiedzieć, jakie są te masońskie poglądy, bo na pewno większość nie zdaje sobie z tego sprawy skoro, jak zauważasz, stała się mentalnie masonami. Dla katolika masoneria powinna być równoznaczna z wrogiem Kościoła, więc jeśli jest tak jak mówisz i przyjęliśmy mentalność wrogów, to pora się otrząsnąć i przejrzeć na tym, uważasz że Rotary Club to zabawa? Po co w takim razie masoni się w tego typu instytucjach „bawią“ ? Jeśli do nich należą to chyba w jakimś celu. Nie po to tylko żeby czynić świat lepszym, jak piszą tego typu organizacje na swoich stronach internetowych. Wielu uważa że w tego typu organizacjach nie ma nic niebezpiecznego dla katolika. Zgadzasz się z tym?Z Rotary chodziło mi o to, że bawią się w działalność społeczną, jakiś festyn charytatywny zorganizują itp., a to mało ma wspólnego z walką. Tutaj już nie ma takiej potrzeby . Jednak czy takie organizacje są niebezpieczne dla katolika ? Odpowiem ci na to pytanie jak mi podasz definicję katolika . Czy ludzie nieświadomie to robią czy świadomie to jest sprawa sporna. Czasami mi się wydaje , że świadomie choć są nieświadomi kim są. Pojęcie katolika zostało rozmyte, dlatego tez ich poglądy są niespójne i mętne. Mentalność masońska to oczywiście przejęcie ich poglądów do użytku we wszystkich aspektach życia -prywatnym , społecznym , politycznym i religijnym. To jest temat rzeka, bardzo obszerny i godny całej książki. To na pewno będzie się przewijało przez cały wywiad. Co można o tym powiedzieć tak w skrócie? Człowiek na pierwszym miejscu- to własne” ja” jest najważniejsze. Czyż tego nie widać teraz wszędzie? – Tylko ja, ja i ja . Nawet sprawy narodowe są tak postrzegane. Nie liczą się dobro ojczyzny i narodu tylko własne potrzeby i ewentualnie jak są zbieżne z interesem narodowym to popieramy patriotyzm, jeżeli nie, to głosujemy na tych którzy dają nam więcej. Ludzie są tak zapatrzeni w siebie, że nie widzą nic, są ślepcami prowadzonymi przez własne ambicje i pychę. Sprawy wiary jeszcze będą się przewijały więc nie będę ich omawiał teraz, ale wszystko się przekłada właśnie na uznaniu że człowiek jest równy Bogu, albo nawet większy od Niego. Podstawowa zasada którą praktycznie wszyscy teraz wyznają. Każda ideologia detronizująca Boga stacza się na dno , pożera w końcu własnych twórców. Rewolucja francuska i komunizm to potwierdzają. Nastąpiło kompletne zezwierzęcenie człowieka i jego wartości. Dlaczego miało by być inaczej z człowiekiem jako jednostką? Odrzucając Boga , czy też uznając się za równego, ludzie stają się nawet gorsi niż zwierzęta , ponieważ one mają instynkt samozachowawczy, a ludzie nawet to zatracają i dążą do samozagłady. A poza tym są łatwi do kierowania jako bezrozumna masa która utraciła zdolność odróżniania dobra od zła. To jest tylko ułamek całości, ale postawienie człowieka na pierwszym miejscu to fundament całej masońskiej ideologii. Katolik powinien dostrzegać w masonerii wroga, ale bardzo często obraz tego wroga jest zniekształcony, poprzez wysłuchiwanie różnych znawców, którzy zamiast pokazać zagrożenia te najbliższe każdemu, to jedynie demonizują zostawiając w umysłach ludzkich obraz masona -bogatego, wszechpotężnego człowieka, praktycznie demona, lub mordercę i złodzieja . Prawda jest taka, że często to są ludzie których znamy, a nawet pijemy razem piwo i niczego nie podejrzewamy.. Spojrzymy np. na takiego nauczyciela, czy emeryta i myślimy: on masonem? on spiskuje i odprawia czarne msze? Pamiętajmy, że np. w Niemczech Hitler rządził, natomiast bez zwykłych, ale wiernych ludzi nic by nie zdziałał. To samo dotyczy do definicji katolika to chodziło o osobę która deklaruje że nim jest, ma a przynajmniej powinna mieć podstawową wiedzę katolicką, oraz świadomość że masoneria jest wrogiem Kościoła. A pytałam dlatego, że wielu, choć gdzieś kiedyś słyszało o takiej organizacji jak Rotary i jej związkach, to wg własnego rozeznania stwierdza, że w przynależności nie ma nic złego i decyduje się na wstąpienie, na przykład ze szczerej pomocy i chęci działania w organizacji charytatywnej. Sam mówisz, że to tylko zabawa dla masonów i mało ma wspólnego z ich walką, więc może słusznie myślą?Jeżeli chodzi o osoby tylko deklarujące przynależność do Kościoła Katolickiego, w dodatku do tego dzisiejszego reprezentowanego przez obecnego papieża , to znaczy tożsamego z modernizmem, to im to już nie zaszkodzi. Oni nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że już nie przynależą do Kościoła Katolickiego, tylko są zwyczajnymi protestantami . Problem tkwi w tym , że nie ma za bardzo kto im uświadomić tego faktu, zresztą raczej i tak by nie posłuchali. Każda rewolucja przeprowadza tak zwane pranie mózgów, a wiec tutaj również mamy do czynienia z taką sytuacją. Protestancka sekta umiejętnie wlewała jad herezji w umysły ludzkie. Wracając do tematu, to powtarzam – dla modernisty to już nie ma znaczenia, a dla katolika działalność charytatywna z masonerią w tle jest nie do przyjęcia, więc myślący katolik będzie trzymał się od tej organizacji z że obraz wroga jest zniekształcony. Powszechnie panuje opinia że masoneria ma odpowiednie struktury, ludzi, pieniądze i trzyma się razem. Mogą robić wszystko co zaplanują, bo nie mają skrupułów. Czyli możliwości przeogromne. Nie jest tak? To nie jest największe zagrożenie? Gdybyś powiedział przeciętnemu „katolikowi” wychodzącemu z kościoła że uważa się za równego Bogu byłby oburzony i zapewne nie zrozumiałby o czym mówisz. Może warto trochę o tych poglądach masońskich powiedzieć więcej. Charakterystyka takiego masona z którym pijemy piwo pomoże się czytelnikowi skonfrontować jak wiele ma z tej mentalności. Na przykład jakie poglądy i przekonania trzeba mieć żeby zostać masonem? Czy są jakieś poglądy które w masonerii są nie do przyjęcia?Gdyby katolik usłyszał, że jest równy Bogu oczywiście by się oburzył, ale większość tak postępuje nie zdając sobie z tego sprawy. Jeżeli odrzuca się to co Bóg mówi, stawiając na pierwszym miejscu swoje potrzeby, namiętności i żądze, to uznaje się przecież że to jest najważniejsze. Nie Bóg, tylko własne ja. Jeżeli przyjmujemy tylko te wartości chrześcijańskie, które pasują do naszych grzechów, to co to jest? To nie człowiek ma decydować co dobre, tylko Bóg. Czy katolicy to przyjmują do wiadomości? Nie, ponieważ ta zmiana nastąpiła za przyzwoleniem i była kierowane przez modernistów, papieży posoborowych itp. Czy masoneria jest wszechmocna? Na pewno nie, ale jest strasznie niebezpieczna. Nie jest wszechmocna ponieważ wystarczy, żeby katolicy trzymali się prawdziwej Ewangelii, co dzisiaj jest rzadko spotykane. Niestety przejęli oni sposób myślenia wolnomularstwa i mówią tylko o wolności człowieka. Co to jest wolność? O wolności mówili komuniści, mówią moderniści i wszystkie rewolucje. Prawdziwą wolność można odnaleźć tylko w Bogu, a reszta to jest tylko próżność i pycha człowieka. Masoni nie głoszą nic nowego, tylko to co wszystkie rewolucje, a zawsze to doprowadzało do tragedii. Teraz też. Czy są jakieś poglądy, które mogą wykluczyć człowieka z możliwości przynależności do masonerii? Nie wiem. Narodowcy czy katolicy są przyjmowani. Raz spotkałem się z przypadkiem że kandydat został odrzucony ponieważ był przeciwnikiem aborcji ,ale wtedy tylko jedna osoba się sprzeciwiła, reszcie to nie przeszkadzało. Masoneria jest jak pajęczyna oplotła umysły ludzkie i reprezentuje wszystkie opcje polityczne , społeczne i IIOd publikacji pierwszej części wywiadu minął rok. Mamy wiele powodów żeby sądzić iż „czas przyśpieszył”. Pandemia, lockdowny, szczepionki zawładnęły naszymi umysłami w bardzo krótkim czasie. Na naszych oczach wprowadza się „nową normalność” czy też tzw. nowy porządek świata. Co najgorsze ramię w ramię o wprowadzanie tego „nowego porządku” walczą przedstawiciele modernistycznego kościoła. Wszystko w imię miłości i braterstwa. Daleko to wszystko zaszło przez jeden do czynienia z efektem kuli śnieżnej, która robi się coraz większa i coraz szybsza. To nie jest nic dziwnego. Odstąpienie, zboczenie od głównego nurtu o nawet milimetr po jakimś czasie daje kilometr odległości. Dlatego uważam, że Franciszek jest niczym innym tylko efektem powolnych odstępstw od prawdziwego kultu i nauki Kościoła Katolickiego. Jest taką końcową, można powiedzieć lawiną, która niszczy wszystko, spod której nic już nie wystaje. Ona zasypuje głęboko reszki wiary katolickiej. Mentalność masońska ludzi pozwala mu na to. Nasza era jest erą pogaństwa i dlatego jedynym celem powinno być nawracanie. Tak jak św. Paweł musimy zaczynać od początku i być przygotowani na wszystko: agresję , nienawiść i dzisiejszych czasach, też bardzo ważne jest przesłanie św. Jana od Krzyża, który jasno mówi że powinniśmy odrzucać wszystko, co do czego mamy nawet ziarenko wątpliwości. Niestety teraz jest zupełnie odwrotnie; ludzie przyjmują wszystko, widząc w tym tylko ziarnko nauki katolickiej. Namnożyło się wielu fałszywych proroków, wizjonerów i charyzmatyków. Jak można wierzyć, komuś kto twierdzi że ma jakieś tajne hasło do Nieba dające jemu i słuchającym go pewność że Bóg do niego mówi. To jest przejaw nie tylko braku wiedzy katolickiej ale zwykłej głupoty, a mimo wszystko ludzie w to zaszło tak daleko, że nawet tzw. „konserwatywni masoni” są przerażeni. Jest to trochę śmieszne, ponieważ nie zdawali sobie sprawy do czego dążą. Robili coś a nie myśleli jakie tego będą efekty, a przecież wystarczy spojrzeć na wszystkie rewolucje. Piękne hasła zmieniają się w horror. Tak było, jest i będzie. Samo słowo „rewolucja” jest złem, obojętnie czy ktoś to nazywa rewolucją narodową czy rewolucją komunistyczną, czy rewolucją francuską. Każda rewolucja jest złem, pochodzi od szatana i nie zmienia nic na dobre; zawsze na złe. Jeżeli świat się nawróci do Boga to zostanie ona powstrzymana, a jeżeli nie, bo się nie nawróci jako całość, świat zostanie zniszczony tak jak Sodoma i Gomora, tak jak świątynie do tego że nawet masoni są przerażeni (ci niby konserwatywni). Kiedyś rozmawiałem z wysoko postawionym masonem ze Szkocji, który mówiąc o związkach homoseksualnych i tych wszystkich rewolucjach seksualnych, stwierdził że oni nigdy tego nie chcieli. Ale z drugiej strony przed wyborami w Stanach Zjednoczonych, to Bidena by prawie na rękach nosił. Gdzie tu jest sens i logika? Inteligentny człowiek, prawnik nie widzi powiązania. Nie widzi między tym co mówi a co robi żadnej sprzeczności. To jest właśnie cecha ludzi bez Boga. Jeżeli oni przyjmą jakąś swoją ideologię; odrzucają wszystko inne. Ty mu udowodnisz że to jest kłamstwo, pokażesz na piśmie, że to jest kłamstwo , a on i tak w to nie uwierzy. Dlatego że tylko w Bogu jest prawda. Tylko Duch Święty pokazuje ci prawdę. Duch Święty zesłany na apostołów objawił i pozwalał im mówić prawdę. Ta prawda przyciągnęła wiernych. Prawda nawróciła świat lawina runęła i zmiotła z powierzchni ziemi naukę katolicką. Cofnęła ludzi w pogaństwo. Czy wygrali wolnomularze czy dopiero wygrywają? Cała ideologia wygrywa. Tzn. chodzi o to że ma teraz przewagę liczebną. Wygrywa tylko, że ci którzy ją sami tworzyli, czy wspierali, są też przerażeni tym co się dzieje.. Trzeba pamiętać o jednym- że każda rewolucja zabija swoje dzieci. Czy lawina coś omija? Nie, ona niszczy wszystko; czy przyjaciel, czy wróg. Na końcu wszyscy się obudzimy w jednym bagnie i ci lewacy, którzy teraz protestują nie wiadomo dlaczego, i ci z prawicy. Wszyscy się obudzą w jednym miejscu. Zasypani – nie będą widzieć, nie będą słyszeć niczego. Czy tzw. pandemia omija kogokolwiek? Chyba tylko samej góry władzy to nie dotyczy. A reszta? Czy jest różnica, czy ktoś jest prawicowcem czy narodowcem, katolikiem (nawet tym prawdziwym) czy lewakiem? Wszystkim bez wyjątku zakładają kagańce. Wprowadzane ograniczenia i ich skutki dotyczą nas i otrzymuj nasze nowe treści bezpośrednio do Twojej skrzynki pocztowej.
A Brief History of Rotary in Cyprus. THE FIRST Cyprus Rotary Club was established in Nicosia in 1938 at the initiative of a small group of distinguished Cypriot businessmen and professionals who had seen Rotary work abroad. The group included Costas Manglis, Zenon Pierides, Theodoros Artemis, Sir Mehmet Mounir, Stelios Georgallides, George foto: Andrevruas, licencja CC BY via Wikimedia Commons Wbrew rozpowszechnianej przez rotarian opinii, papież Franciszek nie odprawił Mszy św. dla członków tej organizacji, którzy odwiedzili Watykan. Rotary Club posiada liczne związki z masoneria, często nazywa się to stowarzyszenie „masońskim przedszkolem”. Świat obiegła fałszywa informacja, jakoby papież miał odprawić Mszę św. dla odwiedzających Watykan przedstawicieli Rotary Club. Watykan prostuje: owszem, członkowie Rotary Club odwiedzili Rzym i uczestniczyli w audiencji, lecz ojciec święty nie odprawił dla nich specjalnej Mszy św., co sami rotarianie deklarują w sieci. Choć przedstawiciele organizacji starają się bardzo włączyć Franciszka w swoją działalność, np. chwaląc go publicznie czy nawet przyznając „honorowe członkostwo” i nagrody, papież ogranicza się do zasad kurtuazji w stosunkach z „przedszkolem masońskim”. Tym razem miał jedynie pochwalił działalność charytatywną rotarian i ich zaangażowanie w zapobieganie polio. Informacja o Mszy św. jest jednak fałszywa. Rotary Club powstał w 1905 r. w Chicago, od tamtej pory należało do niego wielu polityków i znanych osób, prezydent USA Gerald Ford czy założyciel KFC Harlan Sanders. Nazwa „masońskie przedszkole” jest odpowiedzią na obecność wśród twórców organizacji znanych członków lóż masońskich. Rotarianinem był również były szef sekty mormonów, Spencer Kimball. Nierzadko członków RC, zbliżonych strukturą do masonerii, zachęca się również do wstępowania do lóż jako „wyższego stopnia wtajemniczenia”. z tej przyczyny Kościół już w 1929 r. przestrzegł księży, by nie uczestniczyli w spotkaniach organizacji. Tuż przed Wielkanocą rotarianie mieli zorganizować konferencję w jednym z bydgoskich kościołów. Katolicy apelowali wówczas do proboszcza parafii Świętej Trójcy, by nie dopuszczono do spotkania w świątyni. „Urząd Nauczycielski Kościoła w ponad 400 dokumentach zabrania katolikom, pod karą klątwy kościelnej, należenia do masonerii i współpracy z nią w jakiejkolwiek formule, a dekret Świętego Oficjum z 20 grudnia 1950 r. imiennie wskazuje na Rotary Club jako na organizację, z którą duchownym nie godzi się kooperować” – pisali członkowie katolickiego stowarzyszenia Stowarzyszenia Unum Principium. MGOT/ Przekaż wieści dalej! It was also attended by the Governor of Rotary Club District 9150, Anna Kemajou Nkodia accompanied by the President of Rotary Club in Rwanda, Rugera Jeannette. Rotary Club Musanze gets new leaders Shrewsbury Severn Rotary Club 's international committee chairman, Chris Allsop, said: "We are very proud of this record and I am pleased to say the
Roncalli (J-23) i masoneria KS. FRANCESCO RICOSSA 18 grudnia 1993 roku Virgilio Gaito adwokat z Neapolu został wybrany Wielkim Mistrzem Wielkiego Wschodu Włoch. Wkrótce potem udzielił dwóch znaczących wywiadów prasowych. Pierwszy przeprowadził z nim dziennikarz L'Italia Settimanale – Fabio Andriola, natomiast drugi Giovanni Cubeddu – korespondent 30 Giorni, miesięcznika redagowanego przez Giulio Andreottiego, prominentnego członka ruchu Comunione e Liberazione. W obu tych wywiadach Gaito wspominał o Janie XXIII. Poniżej, przytoczymy pytania i odpowiedzi z tych wywiadów, które – nie licząc kilku drobnych różnic – są bardzo do siebie zbliżone: Andriola zapytał Gaito: "Czy członkami lóż Wielkiego Wschodu są osoby duchowne; mówi się, że niektórzy kardynałowie byli braćmi...?". Wielki Mistrz odpowiedział: "To możliwe. Jeśli o mnie chodzi, to nie mam takich informacji. Mówi się, że Jan XXIII został członkiem masonerii, gdy był nuncjuszem w Paryżu. Donoszę tylko to, co mi powiedziano. Zresztą, w jego wypowiedziach wychwyciłem znaczną liczbę typowo masońskich pojęć. Niezwykle podobało mi się, gdy usłyszałem jak mówił o konieczności położenia akcentu na człowieka" (1). Z kolei Cubeddu zapytał w swoim wywiadzie: "Co nowy Wielki Mistrz może teraz powiedzieć na temat ciepłych relacji pomiędzy Kościołem katolickim a masonerią?". "Jak Panu wiadomo" – odparł Gaito – "z otwartymi ramionami przyjęlibyśmy każdą osobę duchowną, która chciałaby do nas przystąpić. Problem tkwi bardziej po stronie Kościoła niż po naszej; my przyjmujemy z radością wszystkich ludzi wolnych, wszystkich o otwartym umyśle. Zresztą, odnoszę wrażenie, że Papież Jan XXIII został członkiem masonerii w Paryżu i że mógł uczestniczyć w działalności lóż w Istambule. Kiedy zaś słyszę jak wysocy hierarchowie mówią w swoich kazaniach o człowieku jako o centrum wszechświata, wzruszam się do łez" (2). Ponadto Wielki Komandor Najwyższej Rady meksykańskiej masonerii, Carlos Vasquez Rangel ostatnio ujawnił, że Angelo Roncalli był inicjowany do paryskiej masonerii (3). Z treści wywiadów przeprowadzonych z Wielkim Mistrzem włoskiej masonerii wyłania się ważne pytanie: Jakie były relacje między Janem XXIII a masonerią? A następnie: Czy Angelo Giuseppe Roncalli był bratem-masonem? Według Virgilio Gaito odpowiedź jest następująca: 1) A. G. Roncalli prawdopodobnie bywał w lożach w Istambule. 2) Wydaje się, że to właśnie w Paryżu A. G. Roncalli wstąpił w szeregi masonerii. 3) W każdym bądź razie, w opinii Wielkiego Mistrza, którego kompetencje w tej materii nie pozostawiają cienia wątpliwości, liczne aspekty myśli Jana XXIII mają z gruntu masoński charakter. Już wcześniej wyraziliśmy nasz pogląd na temat informacji przekazywanych przez członków masonerii odnośnie "rewelacji" ujawnionych przez Pierre'a Carpi (4). Chociaż Virgilio Gaito jest bardziej wiarygodny niż Pierre Carpi, to musimy jeszcze raz podkreślić, że dla nas, słowo masona jest a priori podejrzane. Zresztą nawet Gaito wzbrania się przed poświadczeniem powiązań Jana XXIII z masonerią. Mimo to waga jego zeznań jest na tyle znacząca, iż koniecznością staje się dla nas prześledzenie i wnikliwe skontrolowanie tych obciążających doniesień. To właśnie będzie celem niniejszego XIX-go artykułu z serii "Papież Soboru" i aby go osiągnąć będziemy musieli wrócić do przeszłości tej osobistości... Wielki Wschód na Wschodzie (Bułgaria, Grecja i Turcja) Czwarta część naszej serii artykułów o "Papieżu Soboru", ("Ekumenista na Bałkanach: 1925-1939" oraz "Od drugiej Wojny Światowej do nominacji w Paryżu: 1939-1944"), została poświęcona głównie okresowi, który Msgr. Roncalli spędził jako przedstawiciel Stolicy Apostolskiej, najpierw w Bułgarii, a następnie w Turcji (5). Według relacji Pierre'a Carpi, jak tylko Roncalli przybył do Istambułu w 1935 roku, natychmiast przyłączył się do różokrzyżowców. Natomiast z wypowiedzi Gaito wynika, że Roncalli poprzestawał jedynie na odwiedzaniu Lóż nie będąc formalnie ich członkiem. Niestety nie posiadamy żadnego wyraźnego potwierdzenia tych informacji. Jednakże możemy wykazać, że nie są one wcale tak nieprawdopodobne, by nie można ich było uznać za prawdziwe. Wspominaliśmy już o przyjacielskich stosunkach pomiędzy Roncallim a prawosławną hierarchią oraz rządem tureckim; stosunkach, które wykroczyły daleko poza niezbędne dyplomatyczne obowiązki. Tak więc, w obu przypadkach można postawić śmiałą hipotezę, że Roncalli wszedł w kontakty ze światem masońskim. Warto tu odnotować, że anglikańskie i prawosławne wyznania nie podzielały uprzedzeń Kościoła katolickiego wobec masonerii. I tak na przykład "patriarcha" Konstantynopola, Atenagoras, który porównał Jana XXIII do św. Jana Chrzciciela był wysoko postawionym masońskim dygnitarzem (6). Rząd turecki z kolei narzucał w swoim państwie ścisły laicyzm będący programem tajnego stowarzyszenia o nazwie "Młodzi Turcy", wspieranego przez lożę masońską z Salonik, złożonego w dużej mierze z członków żydowskiej sekty (Dunmeh), którzy publicznie wyznawali islam, a w rzeczywistości praktykowali potajemnie kult żydowski (7). Tego typu "przyjaciele" mogli równie dobrze zapoznać Roncalliego z masonerią. Zresztą przemówienia Roncalliego, które zrelacjonowaliśmy we wcześniejszych numerach Sodalitium świadczą wyraźnie o tym, że nawet jeśli nie był inicjowany, to – posługując się tu trafnym sformułowaniem Wielkiego Mistrza – miał przynajmniej "typowo masońskie idee". Z masonami Trzeciej Republiki Według Gaito i Vasqueza Rangela, to właśnie w Paryżu Roncalli miał zostać wtajemniczony w sekrety "Synów Wdowy". Virgilio Gaito, Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu Włoch Można tu dodać kilka uzupełniających szczegółów do tego, co zostało już omówione w Sodalitium (8). Przyjacielskie stosunki między Nuncjuszem i dwoma zaciekłymi antyklerykałami, socjalistą Vincentem Auriolem oraz radykałem Edwardem Herriotem były szokiem dla paryskich sfer politycznych, nawet mimo istniejącego w tych kręgach poczucia "wolności". Aldo Alessandro, historyk masonerii, stwierdził, że zarówno Auriol jak i Herriot byli członkami masonerii (9). Ambasador hiszpański w Madrycie, Miguel Mateù Pla, został praktycznie wyrzucony za drzwi nuncjatury przez Msgr. Roncalliego, który z pewnością nie darzył tą samą sympatią wysłannika generała Franco co Auriola i Herriota. "Przy innej czysto dyplomatycznej okazji, ambasadora Hiszpanii poruszyło oświadczenie uczynione w jego obecności przez nuncjusza Roncalliego, w tonie niemalże poufnym, pewnym osobistościom duchowieństwa. Nuncjusz wyrażał swą przyjaźń wobec osoby i działalności ministra edukacji w rządzie francuskim i dodał również, że darzy go wielkim szacunkiem, stwierdzając iż jest on molto bravo (bardzo zdolny). A kiedy zwrócono mu uwagę na fakt, że we Francji, od czasu Combe wszyscy ministrowie edukacji są masonami, Msgr. Roncalli ostentacyjnie okazał niezadowolenie z powodu uczynionej aluzji" (10). Inną przesłanką świadczącą o masońskich afiliacjach Roncalliego była jego przyjaźń z baronem Marsaudon, który potwierdził ten fakt w trzech swoich książkach (11). Ponieważ omawiałem już ten temat w poprzednich numerach, poprzestanę teraz na streszczeniu go uzupełniając tylko kilkoma nowymi szczegółami. W 1947 roku Marsaudon spotkał się po raz pierwszy z nuncjuszem Roncallim, co zaowocowało zażyłą przyjaźnią, mimo że Marsaudon wcale nie krył swych masońskich afiliacji. To właśnie przynależność barona do Zakonu Rycerzy Maltańskich stała się okazją do pierwszych kontaktów: Marsaudon poprosił Roncalliego o poparcie wysiłków zmierzających do uznania tegoż Zakonu w krajach latynoamerykańskich. W rezultacie Marsaudon, wprowadzony do masonerii w 1926 przez Pierre'a Valude'a, Ministra Marynarki Handlowej, rok później został przez niego wysłany do Ameryki Południowej, jako przedstawiciel francuskich kompanii morskich. Od 1927 do 1932 roku pracował dla francuskiego rządu i wolnomularstwa (co właściwie było jednym i tym samym!) i zapoznawał się z południowoamerykańskimi lożami. Wróciwszy do Francji Marsaudon szybko awansował dochodząc do najwyższych stopni masońskich dzięki poparciu sławnego masońskiego spirytysty, Oswalda Wirtha (12). W okresie powojennym Marsaudon został nominowany na Pełnomocnego Ministra od misji specjalnej Suwerennego Rycerskiego Zakonu Maltańskiego (SRZM) przez Wielkiego Mistrza Zakonu Maltańskiego, brata Ludovico Chigi Albani della Rovere. Naturalnie, dzięki masońskiemu poparciu uzyskał on oficjalne uznanie od francuskiego rządu dla Przedstawicielstwa francuskiej gałęzi Zakonu. Zakon Maltański, wiedząc o jego kontaktach w Ameryce Południowej, powierzył Marsaudonowi misję uzyskania zgody na działalność na tym kontynencie, co było bezpośrednim powodem jego wizyty u nuncjusza Roncalliego. Według barona, od tamtej chwili już zawsze Roncalli był jego "obrońcą" i "powiernikiem". Podczas długich i licznych spotkań, które odbywały się zarówno w nuncjaturze jak i w rezydencji Marsaudona, obaj debatowali nad problemami Zakonu Maltańskiego, jak również "relacjami między Kościołem a masonerią", "problemami duchownymi" oraz "zbliżeniem Kościołów chrześcijańskich" (13). Marsaudon tak opisywał niektóre z tych rozmów: "Roncalli powiedział mi: To nie sprawa wiary czy niewiary w Boga zaprząta moją uwagę, lecz raczej prawdziwa koncepcja Chrystusa, a przede wszystkim, Jezusa-Człowieka. Roncalli nigdy nie mówił o piekle; mówił raczej często o życiu przyszłym, którego zdefiniowania – jednakże – starannie unikał. Nie należy puszczać w niepamięć jego dziesięcioletniego pobytu na Wschodzie, kiedy to był przyjmowany przez prawosławnych patriarchów. Nie zapominał, że są oni spadkobiercami chrześcijan najbliższych Apostołom i że unikają oni starannie niektórych nowości tak entuzjastycznie przyjmowanych w sferach rzymskokatolickich" (14). Wśród tych nowości były takie jak: nieomylność Papieża, na temat której Roncalli wolał się nie wypowiadać, oraz Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny, które wkrótce miało zostać dogmatycznie zdefiniowane przez Piusa XII (15). Jeśli chodzi o kwestię wolnomularstwa to nuncjusz "nie pogardzał" "skromną koncepcją" Marsaudona "o ułożeniu stosunków między Kościołem a masonerią" (16); "[Roncalli] z życzliwością starał się robić wszystko, co było w jego mocy by lepiej zrozumieć znaczenie inicjacji (...), która w żaden sposób nie jest niezgodna z wiarą – o czym coraz bardziej się przekonywał" (17) i to do tego stopnia, że "formalnie" doradzał baronowi "...aby ten pozostał w masonerii" (18). Pozostawiony przez Marsaudona opis charakteru oraz światopoglądu Roncalliego odpowiada charakterystyce dokonanej przez innego wysokiego dygnitarza masońskiego, szwajcarskiego dyplomaty, Carla J. Burckardta, przyjaciela Roncalliego z czasów, gdy był nuncjuszem w Paryżu. Tak pisał Burckardt: "Jest on deistą i racjonalistą; zmieni wiele rzeczy; po nim Kościół nie będzie już ten sam" (19). Generalnie rzecz biorąc wszystko było na najlepszej drodze (z punktu widzenia Marsaudona) aż do momentu, gdy wybuchł skandal związany z Zakonem Maltańskim. Śledztwo w sprawie Zakonu Rycerzy Maltańskich 14 listopada 1951 roku zmarł w Rzymie Ludovico Chigi Albani della Rovere, Wielki Mistrz Zakonu Maltańskiego. Zwykle w takiej sytuacji Rycerze zbierali się, by dokonać wyboru następcy; lecz tym razem tak się nie stało. Nie mogli tego uczynić gdyż formalnie zakazał im tego Pius XII. Papież wyznaczył komisję kardynałów, którą zobowiązał do zreformowania (lub zniesienia) Zakonu Maltańskiego; tak więc do śmierci Papieża Pacelliego, Rycerze nie mieli Wielkiego Mistrza. Wszystko ułożyło się po ich myśli 24 czerwca 1961 roku. W tym dniu, w uroczystość św. Jana Chrzciciela, patrona Zakonu (oraz masonerii), Jan XXIII przyjął w Watykanie delegację Rycerzy i ku ich wielkiej satysfakcji oficjalnie wydał breve, które znosiło ustanowioną przez Piusa XII komisję kardynalską, zatwierdzało nowe konstytucje Zakonu i zezwalało na wybór Wielkiego Mistrza. W ten oto sposób Angelo de Moiana, kuzyn Msgr. Mario Nasalli Rocca di Corneliano, "Wielkiego Szambelana Jego Świątobliwości", został wybrany na to stanowisko w maju następnego roku (20). Co było powodem tego, że przez tak wiele lat Pius XII pozostawił Zakon bez Mistrza, pod kierownictwem zwykłego namiestnika generalnego i dodatkowo pod nadzorem komisji kardynalskiej? Faktem jest, że z Zakonem wiązało się wiele problemów: Rycerze niemalże nic nie zachowali z pierwotnego charakteru zakonu religijnego i niewielu jego członków składało śluby zakonne. Już w 1799 roku, w toku Rewolucji, na Wielkiego Mistrza został wybrany schizmatyk, car Rosji (1799-1800), który zanim jeszcze została założona oddzielna gałąź – Zakon Świętego Jana, związany z (bardzo masońską) monarchią brytyjską, przyjął grupę angielskich Rycerzy (21). Ekumenizm ante litteram Zakonu był wychwalany przez samego brata Marsaudona (22). Lecz najbardziej niepokojącą była infiltracja masonerii w Zakonie Maltańskim (23). Fakt owej infiltracji został potwierdzony w dokumentach i poświadczony przez samych masonów, np., Marsaudona i Mola (24). Stało się to powodem interwencji podjętej przez kardynała Nicola Canali (25). Na mocy godności "Wielkiego Rzymskiego Przeora Świętego i Suwerennego Rycerskiego Zakonu z Jeruzalem, zwanego inaczej Maltańskim", kardynał Canali miał prawo zainteresować się Zakonem. Nieprzyjaciele oskarżali go o chęć zniesienia lub zreformowania Zakonu Maltańskiego w celu poddania go pod bezpośrednią kontrolę Stolicy Apostolskiej, a w szczególności Zakonu Świętego Grobu, którego był Wielkim Mistrzem (26). W rzeczywistości, ducha głębokiej wiary kardynała Canaliego, który wniósł duży wkład w antymodernistyczną walkę Piusa X, zaniepokoiła masońska infiltracja. Jest o tym mowa w nocie redakcyjnej zamieszczonej w książce Marsaudona przez wydawcę Vitiano L'Oecuménisme vu par un franc-maçon de Tradition ("Ekumenizm widziany przez masona Tradycji"): "[Marsaudon] ostro atakowany przez integrystyczny rzymski klan za pontyfikatu Piusa XII – pisze Vitiano – zrzekł się swego stanowiska Pełnomocnika Zakonu, lecz natychmiast został wyniesiony na wysokie stanowisko Ministra Emerytowanego, tytuł jaki posiadał jako jedyny wśród Rycerzy Maltańskich. W swej walce z kardynałem Canali, Wielki Mistrz Maltański nigdy nie opuścił barona de Marsaudon, który ze swej strony, czuł się zobowiązany do świadczenia mu dalej usług dyplomatycznych" (27). Prawda jest taka, że odkryto fakt, iż w zakonie przebywa Marsaudon-mason i to właśnie było powodem tego, iż został zmuszony podać się do dymisji! Ponadto, kontrowersyjna relacja z epizodu przedstawiona przez Franco Bellegrandiego (28) nie wydaje się całkowicie bezpodstawna i wiele wnosi do częściowego przynajmniej wyjaśnienia tej sprawy: "Podczas okresu francuskiego, miał miejsce incydent, powszechnie zignorowany, który na moment uniósł zasłonę skrywającą fakt domniemanej przynależności Roncalliego do sekty masońskiej. Kardynał Canali przesłał do Jego Wysokiej Eminencji, księcia Chigi Albani della Rovere niezwykle mocny list. Pius XII «...właśnie dowiedział się...», «...że przeor zakonu maltańskiego w Paryżu jest masonem». Ujawnił, że «...[Marsaudon] przyjął tę propozycję na polecenie swojego poprzednika [de Pierredon], a przede wszystkim z rekomendacji nuncjusza Paryża, Roncalliego, dzięki któremu otrzymał nominację. Wynik tego pierwszego śledztwa został natychmiast przedstawiony kardynałowi Canali w Watykanie, który na wieść o tym wykrzyknął: 'Biedny Roncalli! Przykro mi, ale będę zmuszony zakłócić jego spokój i mam nadzieję, że nie będzie go to kosztowało utraty kapelusza kardynalskiego...'». Watykan z największą ostrożnością zdecydował się wysłać natychmiast przez Zakon do Paryża zaufaną osobę w celu wyjaśnienia tej wysoce delikatnej sprawy. W efekcie w centrum zainteresowania znalazły się trzy osoby wplątane w całą sprawę: nuncjusz – za znaczący wkład wniesiony do Zakonu Maltańskiego w rozwiązanie kilku delikatnych afer rozgrywających się w Argentynie; hrabia de Pierredon – z powodu wieloletnich usług świadczonych Zakonowi, najpierw w Bukareszcie, a następnie w Paryżu; i wreszcie sam baron Marsaudon, ze względu na zasługi w pracy nad uzyskaniem oficjalnego uznania Zakonu przez rząd francuski". "Kapelan Zakonu Msgr. Rossi Stockalper po uzyskaniu tytułu Naczelnego Wizytatora udał się do Paryża na rozmowę z jezuitą, ojcem Josephem Bertelootem, ekspertem od spraw masonerii i z Wikariuszem Generalnym diecezji, Msgr. Maurice'em Bohan'em. Obaj potwierdzili afiliacje Marsaudona. Po uzyskaniu tych przykrych informacji Naczelny Wizytator udał się, ze ściśniętym sercem, na avenue du Président Wilson 10, do głównej kwatery nuncjusza. Taktownie wypytał Roncalliego o najnowsze wiadomości, jakie się pojawiły wokół postaci barona-masona. Wśród uśmiechów i żartów, korpulentny kapłan ze Sotto il Monte wysłał kapelana do sekretarza nuncjatury Msgr. Bruno Heima. Ów ksiądz, obecnie legat apostolski w Wielkiej Brytanii, zaskoczył gościa z Rzymu strojem anglikańskiego pastora, zapaloną fajką, którą trzymał w zębach, oraz zdumiewającymi stwierdzeniami na temat masonerii, którą uznał za «jedną z ostatnich sił społecznego ładu w świecie, a zarazem za siłę trzymającą w ryzach religię». Na koniec zszokował go nazbyt entuzjastyczną oceną barona Marsaudona, którego zasługą było to, iż – jak to określił – pomógł nuncjuszowi zrozumieć transcendentalną wartość masonerii. To właśnie ze względu na te zasługi Nuncjusz Paryża, Angelo Giuseppe Roncalli poparł jego nominację na Przedstawiciela Zakonu Maltańskiego w Paryżu. Msgr. Stockalper zupełnie dobity w wyniku tego zamieszania, ostateczny cios otrzymał, gdy w odpowiedzi na swój protest, że Kanon 2335 Prawa Kanonicznego nakłada ekskomunikę na członków masonerii, usłyszał od Heima, że «paryska nuncjatura jest zaangażowana w sekretną działalność na rzecz pogodzenia Kościoła z wolnomularstwem». A miało to miejsce już w roku 1950!" (29). Epizod zrelacjonowany przez Bellegrandi'ego doskonale zgadza się z relacjami, które już poznaliśmy z innych źródeł. Msgr. Heim z Bazylei to liberalny monarchista, sprzyjający masonerii anglosaskiego typu, która pozuje na siłę będącą jedynym gwarantem ładu społecznego. Po tym paryskim incydencie Msgr. Heim został przeniesiony do Austrii, a następnie do Skandynawii, gdzie przebywał, gdy miała miejsce sesja plenarna konferencji biskupów krajów skandynawskich i bałtyckich w dniach od 21 do 23 października 1966 roku. Na tej to konferencji biskupi zdecydowali, iż osoby przyjmowane do Kościoła nie będą już zmuszane do wyrzeczenia się działalności w masonerii, przez co została dopuszczona możliwość podwójnej przynależności: do Kościoła i masonerii. Mola donosi, że decyzja ta została przygotowana "właśnie przez Delegata Apostolskiego na Skandynawię, Msgr. Bruno B. Heima, sekretarza Jana XXIII, gdy był on Nuncjuszem w Paryżu" (30). Jaki zatem w owych latach był powszechnie panujący klimat w niektórych francuskich (i niemieckich) kręgach katolickich? Już od 1947 roku jezuita, ojciec Joseph Berteloot – ten sam do którego wysłano po informację rzymskiego wizytatora – był pionierem koncepcji pojednania między Kościołem a masonerią i bliskim przyjacielem masona, Alberta Lantoine'a (31). Prace ks. Berteloota dotyczące możliwości owego pojednania datują się na lata 1947-1952, a zatem pokrywają się z okresem nuncjatury Roncalliego! Kontakty paryskiego nuncjusza z masonami, powszechne przekonanie o kolaboracji, jak również zbieżność idei Msgr. Heima i Msgr. Roncalliego i wreszcie zaprzyjaźnienie się ich obu z Marsaudonem, Herriotem i Auriolem – wszystko to prowadzi do konkluzji, że wstąpienie Msgr. Roncalliego do masonerii w Paryżu nie jest wcale tak nieprawdopodobne. W każdym razie, jeden fakt jest niezaprzeczalny: powołując komisję do zreformowania Zakonu Maltańskiego, Pius XII uznał zasadność obaw kardynała Canaliego, natomiast Jan XXIII unieważnił decyzję swego poprzednika i na nowo otworzył drogę do masońskiej infiltracji Zakonu. Lecz czy aby tylko i wyłącznie samego Zakonu, czy aby nie całego Kościoła? Tym właśnie zajmiemy się w następnej kolejności. W międzyczasie, niecałe dwa miesiące po audiencji udzielonej Rycerzom Maltańskim, leciwy kardynał Canali zmarł. Jego przeciwnik, Angelo Giuseppe Roncalli, nie ujawnił najmniejszej oznaki żalu... (32). Masońskie cienie nad konklawe Po przeniesieniu w 1953 roku do Wenecji, kardynał Roncalli ciągle obstawał przy swej starej zasadzie: "im bardziej masońsko tym lepiej" (33), uważał, iż konieczne jest zajęcie się raczej tym co łączy niż tym co dzieli i nadal odwiedzał braci masonów, Auriola i Marsaudona. W 1958 roku zmarł Pius XII, a Roncalli został wybrany przyjmując imię Jana XXIII. Wspominaliśmy już o zagadkowej pewności Roncalliego co do tego, że zostanie wybrany podczas konklawe, a pewność ta była dodatkowo podsycana przez niepokojące proroctwa ezoterysty, Jean-Gastona Bardeta (34). Powiedzieliśmy również o roli, jaką odegrała masoneria na konklawe w 1963 roku, które miało miejsce po śmierci Jana XXIII i zakończyło się wyborem Pawła VI (35). Można odnotować kilka specyficznych szczegółów tyczących się tego drugiego wydarzenia, do którego dwukrotnie nawiązuje "watykanista" Benny Lai (36). Autorem pierwszej, bardzo powściągliwej wzmianki na ten temat jest Giulio Andreotti, osoba, która z pewnością była bardzo dobrze poinformowana: "W dniach poprzedzających konklawe – pisze Andreotti – miało miejsce godne uwagi zdarzenie z udziałem kardynałów Fringsa i Lercaro, którzy odegrali główną rolę [liderów linii progresywnego frontu] w pierwszej sesji soboru. Ku wielkiemu zdziwieniu mieszkańców znacząca liczba kardynałów – Włochów i cudzoziemców – została zaproszona na spotkanie w Grottaferrata przez arcybiskupa Kolonii, Fringsa. Jeden z uczestników spotkania powiedział mi pół-żartem, pół-serio, że osiągnięto już kanoniczną większość: nie sprecyzował mi kto był owym szczęśliwcem, a i ja go o to wcale nie pytałem. Jednakże dzięki pewnym innym aspektom tego samego spotkania, utwierdziłem się w przekonaniu, że będzie nim Montini" (37). Andreotti nie wspomniał nam, kto był jego informatorem; być może był nim sam gospodarz spotkania... W rzeczy samej spotkanie, o którym wspomina nie odbyło się w jednym z rzymskich domów zakonnych, lecz w willi "adwokata, Umberto Ortolaniego, zamieszanego później w malwersacje loży masońskiej P2 oraz w bankructwo Banco Ambrosiano. Willa ta już wcześniej gościła Fringsa co umożliwiało arcybiskupowi Bolonii "rozprawiać w warunkach niezmąconego spokoju o sprawach Soboru" (G. Lercaro, Lettera del Concilio, 1962-1965, EDB, Bolonia 1980, s. III) (38). Całkiem możliwe, że na mini-konklawe w Grottaferrata desygnowano kardynała Lercaro, "człowieka Ortolaniego". Adwokat Umberto Ortolani, "kamrat" kardynała Lercaro w latach 60-tych, zamieszany później w malwersacje loży masońskiej P2 i w bankructwo Banco Ambrosiano Jednakże na innym spotkaniu, które odbyło się w klasztorze kapucynów na Frascati, to właśnie Montini uzyskał większość; zgromadził się tam wyborny kwiat progresywizmu – kardynałowie Lienart, Frings, Suenens, König (39) i Alfrink (40). Jan XXIII zatwierdził obie kandydatury: kilka miesięcy przed śmiercią, w marcu 1963 roku zwierzył się Msgr. Pietro Sigismondi z Kongregacji Rozkrzewiania Wiary: "Jestem gotowy do drogi i zupełnie spokojny: ten, który przyjdzie po mnie dokończy to, czego dokonałem, a przede wszystkim Sobór. Mamy Montiniego, Agagianiana i Lercaro" (41). Wieczorem 18 czerwca Montini złożył wizytę Lercaro w domu benedyktyńskich Oblatów – zgromadzenia założonego przez don Belvederiego, wuja Andreottiego – przy ulicy via Salaria w Rzymie. To tam właśnie zgodzono się co do kandydatury Montiniego (42), który później oświadczył, że był "osobą najmniej chcianą i najmniej popieraną w czasie elekcji!" (43). A zatem spotkania organizowane w celu pokierowania soborem, jak też te związane z nadchodzącym konklawe odbywały się w domu masona – Ortolaniego, który już za Jana XXIII odgrywał w Watykanie pewną rolę. Fakt, że zarówno Ortolani jak i masoneria odegrali centralną rolę w wyborze Pawła VI został potwierdzony przez salezjańskiego księdza, ojca Pierre Giorgio Garrino, który aż do swej tragicznej śmierci która miała miejsce w sierpniu 1995 roku pełnił ważne funkcje w Kurii arcybiskupstwa Turynu. Powiedział on: "wiem z pewnych źródeł, że wybór Pawła VI był popierany przez masonerię". Prócz powyższych przesłanek (okoliczności wyboru Montiniego; pewność, że Roncalli zostanie wybrany; "proroctwo" Bardeta na ten temat), znane jest też inne oświadczenie złożone przez Bellegrandiego mówiące o tym, że Paul Sella, członek dobrze znanej rodziny Biella, wiedział przed konklawe 1958 roku, że Angelo Giuseppe Roncalli zostanie wybrany. To twierdzenie wcale nie jest bezpodstawne. Kto go o tym poinformował? "Inny wysoko postawiony masoński autorytet posiadający kontakty z Watykanem" (44). Jan XXIII, skoro tylko został wybrany otrzymał najserdeczniejsze gratulacje od swego przyjaciela barona Marsaudon, któremu później podziękował. Marsaudon tak pisał: "Była to dla mnie głęboko wzruszająca chwila, ale dla większości naszych przyjaciół był to znak" (45). Oto jak Aldo A. Mola komentuje ten fakt, puszczając oczko do tych, którzy potrafią zrozumieć: "To dzięki Mater et Magistra – tego Msgr. Roncalliego, który wybrał imię Jana, «który przyszedł, aby świadectwo dać o Światłości», imię apostoła którego otwarta Ewangelia spoczywa na ołtarzach lożowych, tego Roncalliego, który wyniesiony na Stolicę Apostolską, udzielił błogosławieństwa wszystkim współbraciom w osobie Yvesa Marsaudona, przyjaciela z okresu paryskiej nuncjatury – to dzięki temu tekstowi, powiedziałbym, w podzięce za spędzenie nad nim bezsennych nocy, Gamberini został wyniesiony na stanowisko Wielkiego Mistrza" (46). Wyrazy uznania dla tego kto zrozumiał... Jan XXIII wstrzymuje się od potępienia wolnomularstwa Do tego momentu analizowaliśmy relacje łączące Angelo Roncalliego z masonerią bądź przynajmniej z niektórymi masonami. Wyłania się teraz następujące pytanie: Jaka była postawa Angelo Roncalliego jako "Jana XXIII"? Pierwszy fakt jest znamienny: Jan XXIII nigdy nie potępił masonerii (47). Prawda ta staje się jeszcze bardziej zastanawiająca, gdy weźmiemy pod uwagę, że od 28 kwietnia 1738 roku – daty wydania Bulli In eminenti, w której Klemens XII po raz pierwszy potępił masonerię i jednocześnie ekskomunikował jej adeptów, Papieże bezustannie ogłaszali "dokumenty potępiające i ekskomunikujące" masonerię. Według ojca Esposito: "Nie przeprowadzono jeszcze ścisłej statystyki, ale o ile możliwe jest w chwili obecnej wskazanie liczby z wysokim wskaźnikiem prawdopodobieństwa to cały corpus anti-massonicum nie powinien być mniejszy niż 400 – 450 dokumentów", z czego aż 145 przypada na samego Piusa IX, a ponad 226 na Leona XIII!! (48). W tej "bitwie na pierwszej linii frontu" ("guerra guerreggiata" – używając włoskiego wyrażenia ojca Esposito) pomiędzy Kościołem a wolnomularstwem, ostatnim Papieżem, który podniósł swój głos przeciw tej sekcie był Pius XII – a uczynił to 23 maja 1958 roku – zaledwie kilka miesięcy przed śmiercią. Potem nie pojawiło się już nic podobnego, wydano natomiast serię pojednawczych dokumentów, najpierw przez konferencje biskupie, a następnie przez "Stolicę Apostolską", których kulminacją stało się zniesienie ekskomuniki w dniu 28 listopada 1983 roku (49). Ignorując zmiany dokonane przez Jana XXIII, niektórzy biskupi nadal przez pewien czas potępiali masonerię; tak uczynił episkopat argentyński w 1959 roku oraz episkopat Rwandy Urundi w 1961... (50). W tym samym czasie kiedy wydana została Deklaracja biskupów Rwandy – według której masoneria jest instrumentem szatana – odbyła się konferencja w loży Voleny de Laval, we Francji, zorganizowana przez jezuitę, ojca Michela Riqueta, "za aprobatą władz kościelnych", 18 marca 1961 roku. Rezultatem tej konferencji było to, że po raz pierwszy za Jana XXIII, znacząca część opinii publicznej dowiedziała się o aktywnym dialogu między przedstawicielami masonerii i Kościoła. Wielka weryfikacja była w toku. Zmiana frontu dokonana przez Jana XXIII To, że Jan XXIII zachowując milczenie na temat masonerii przerwał łańcuch potępień i ekskomunik nagromadzonych przez wszystkich jego poprzedników, nie świadczy o tym, żeby jego stanowisko było neutralne w tym przedmiocie. Według zgodnej opinii ekspertów, wraz z jego pontyfikatem zapoczątkowana została zmiana frontu (volte face), jak również otwarcie dialogu z masonerią. Oto dowód: Dupuy, Wielki Mistrz Wielkiej Loży Francji oświadczył, że "Jan XXIII i Vaticanum II nadali znaczący impuls pracom nad wyjaśnieniem i wzajemnym odprężeniem w stosunkach między Kościołem a masonerią" (51). Léon de Poncins, wielki wróg masonerii, napisał: "Kampania zbliżenia między masonerią i Kościołem za pontyfikatu Piusa XII pozostawała w stanie uśpionym; ogień tlił się pod popiołem, lecz progresiści, którzy uzyskali już znaczny wpływ zdawali sobie sprawę, że ich wysiłki nie mają żadnej szansy na powodzenie dopóki żyje Pius XII. Eksplozja nastąpiła z nastaniem Jana XXIII. Można było odnieść wrażenie, że rzeczywiście mamy do czynienia z metodycznie kierowaną międzynarodową kampanią" (52). Salvini, ówczesny Wielki Mistrz masonerii zapewniał w 1970 roku: "Jan XXIII wydał ostatnio dokument, który co do wiadomej kwestii, jest bardzo bliski naszemu stanowisku [które polega na tym by nie pytać braci jaką religię wyznają]. Natomiast w Mater et Magistra, jak również w Pacem in terris zawarte zostały niezwykle sugestywne idee promujące ideał zbliżenia ludzi różnych ideologii" (53). Mason Volpicelli uznał, że: "...dwa ostatnie pontyfikaty – Roncalliego i Wojtyły – były niezmiernie cenione zarówno przez Kościół jak i masonerię" (54). Ojciec Esposito stwierdza używając charakterystycznego dla masonerii stylu, że: "Z nastaniem Jana XXIII i Soboru, wspólnota kościelna przekształciła się w prawdziwy warsztat, w którym kamieniarze, rzeźbiarze i artyści wszelkiego rodzaju, architekci i kapelani oddają się mozolnej pracy, której celem jest zbudowanie nowej świątyni przyszłości" (55). Alec Mellor, katolik, który wstąpił do Loży za pozwoleniem kardynała arcybiskupa Paryża, Msgr. Maurice Feltona napisał, że "końcowa faza zawieszenia broni została przygotowana przez aggiornamento tak pożądane przez Jana XXIII i Vaticanum II, a następnie przez Pawła VI" (56). Roberto Fabiani pisał: "To właśnie Jan XXIII stosując działania, które przeszły bez rozgłosu przełamał lody, zezwalając na to by protestanci nawróceni na katolicyzm i inicjowani do masonerii mogli spokojnie kontynuować swoją działalność w lożach. Od tego czasu wzajemne kontakty uległy zwielokrotnieniu" (57). Jezuita, ojciec José Antonio Ferrer Benimelli potwierdził "przyzwalającą" postawę Roncalliego dopuszczającą podwójne członkostwo, "...a to [że masoneria jest organizacją w której swoje miejsce może znaleźć każdy chrześcijanin] – Jan XXIII i Paweł VI rozumieli doskonale, tak samo zresztą jak poprzednik kardynała Ratzingera, kardynał Seper, który już w 1972 roku wyraził życzenie, aby umożliwić katolikom działalność w organizacji masońskiej" (58). Marsaudon mówi podobnie: "Msgr. Roncalli formalnie doradził mi abym pozostał w masonerii. Przyjął mnie jako emerytowanego ministra Zakonu Maltańskiego w Castel Gandolfo i udzielił swojego błogosławieństwa, ponownie zachęcając do działania na rzecz zbliżenia między Kościołami, jak również między Kościołem a masonerią" (59). Powyższy przegląd, jakkolwiek bardzo pobieżny, wykazuje, że w opinii zainteresowanych niniejszą kwestią rządy Jana XXIII zmieniły trwającą od wieków bezkompromisowość Kościoła wobec masonerii na otwarte stanowisko, które zakończyło się zezwoleniem na podwójną przynależność: do Kościoła i do masonerii. Główne elementy konsensusu między Roncallim i masonerią Ojciec Esposito był zaangażowany w dialog z masonerią od roku 1967. W celu wykazania, iż dialog jest możliwy i jak najbardziej zasadny napisał na ten temat wiele prac. Niektóre z nich przytoczymy w niniejszej części artykułu, którą można by zatytułować: Le grandi concordanze tra Chiesa e Massoneria ("Główne elementy porozumienia między Kościołem i masonerią"). Tak naprawdę "porozumienie" między Kościołem i masonerią nie istnieje! Zaistniało ono jedynie między masonerią a Janem XXIII, Pawłem VI i Janem Pawłem II. Dla potwierdzenia tego porozumienia, ojciec Esposito nie ograniczył się do przytoczenia przykładów bezpośrednich relacji kilku przedstawicieli Kościoła z członkami masonerii, lecz przywołał również stosunki nawiązane z organizacjami, które o ile nie były otwarcie masońskie, to najczęściej zostały założone przez masonerię bądź też były przez nią wspierane. Zaliczyć do nich należy: Organizację Narodów Zjednoczonych (ONZ) z jej powszechną Deklaracją Praw Człowieka, Czerwony Krzyż, ruch skautowy i Klub Rotariański. W dalszej części tego artykułu zaprezentuję kontakty Jana XXIII z tymi organizacjami. 1. Organizacja Narodów Zjednoczonych i Deklaracja Praw Człowieka 10 grudnia 1948 roku, ONZ ratyfikowało Deklarację Praw Człowieka. Jej tytuł i zawartość nawiązywały do Deklaracji Rewolucji Francuskiej potępionej przez Papieża Piusa VI. Lecz "wraz z Janem XXIII – pisze Esposito – rozpoczęła się epoka przezwyciężania katolickiego narcyzmu. Przyjęcie zasady dialogu i ekumenizmu zainaugurowało prawa wzajemności, w tym sensie, że wyraźnie potwierdzono istnienie nie tylko wartości katolickich, ale także i innych (...). W encyklice Pacem in terris z 11 kwietnia 1963 roku Jan XXIII odniósł się w pochwalnych słowach do ONZ i Deklaracji Praw Człowieka: «Głównym celem Organizacji Narodów Zjednoczonych jest utrzymanie i umacnianie pokoju między narodami oraz sprzyjanie i dopomaganie im w nawiązywaniu przyjaznych stosunków, opartych na zasadach równości, wzajemnego poszanowania oraz żywej współpracy we wszystkich dziedzinach ludzkiej działalności. (...) Dalekowzrocznej zapobiegliwości Organizacji zawdzięczamy uchwalenie w dniu 10 grudnia 1948 roku przez Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych powszechnej "Deklaracji Praw Człowieka". (...) Nie uszło wprawdzie Naszej uwadze, że niektóre rozdziały tej Deklaracji wzbudzają gdzieniegdzie pewne słuszne zastrzeżenia. Niemniej jednak sądzimy, że Deklaracja jest pewnym krokiem w kierunku ustanowienia prawno-politycznej organizacji wszystkich istniejących na ziemi narodów»" (60). Tak więc w gruncie rzeczy Jan XXIII zatwierdził to, co wcześniej zostało przez Kościół potępione (nawet jeżeli wyraził parę ogólnych zastrzeżeń). 2. Ruch skautowy Wykazawszy, iż ruch skautowy wywodzi się wprost od masonerii (ss. 297-300) i przedstawiwszy jego powolną asymilację wśród katolików po śmierci św. Piusa X, ojciec Esposito zrelacjonował przemówienie wygłoszone przez Jana XXIII z okazji międzynarodowej pielgrzymki katolickich skautów, w czerwcu 1962 roku: "Papież, jak to jest w zwyczaju, kładzie nacisk na poszukiwanie punktów porozumienia między rozmaitymi ludzkimi elementami, nie zważając na wszelkiego rodzaju nieporozumienia czy podziały". "Piękno waszej młodości i gorliwej służby przyciągnie wielu... – mówi on – przyczyni się do pokonania wszelkich barier jakie istnieją między ludźmi, pomagając im zrozumieć, że są synami Boga i członkami jednej wielkiej rodziny. W tym tkwi sukces waszego ruchu, jego honor i sława". Czy Jan XXIII zamierzał w ten sposób zachęcić katolickich skautów do nawracania wszystkich niewierzących do jedynego Kościoła Chrystusowego, czy też może raczej chciał sicut litterae sonant nadać ruchowi "jeden z najbardziej autentycznych jego aspektów" – który pozbawił ruch katolickości – a mianowicie "tolerancję międzywyznaniową"? (61). 3. Klub Rotariański Prezzolini pisał: "Rotarianie podobni są trochę do skautów, którzy dorośli i odnieśli sukces" (62). Sławny pisarz zignorował (niewątpliwie), do jakiego stopnia miał słuszność używając tego stwierdzenia, które z całą pewnością sprawdza się chociażby w kwestii wspólnych korzeni obu organizacji. Ojciec Esposito przypomniał masońskiego ducha rotarian w następujących, bardzo jasnych słowach: "Związek istniejący między Rotary Club a masonerią ma zasadniczo charakter strukturalny i to nie tylko z powodu założenia Rotary 23 lutego 1905 roku przez prawnika, masona Paula P. Harrisa z Chicago wraz z trójką jego masońskich kolegów, lecz także z powodu ideologicznych i prawnych elementów zapożyczonych od masonerii, z zamiarem zaszczepienia ich w społeczeństwie w celu zlaicyzowania go, poprzez wyeliminowanie pierwotnych i ograniczających aspektów, które – wyłączając zawsze religijną konfesję – posiadają do pewnego stopnia uświęcony, chociaż świecki charakter". Stanowisko Kościoła katolickiego do Rotary Club mogło być tylko negatywne. W Hiszpanii (23 stycznia 1929), w Holandii i w kilku krajach latynoamerykańskich, biskupi zwyczajnie zakazali katolikom przynależności do Klubu. A Stolica Apostolska wydała 15 stycznia 1929, a następnie 11 stycznia 1951 dwa dokumenty zakazujące duchownym wstępowania w szeregi rotarian. W stosunku do świeckich, dekret zatwierdzony przez Piusa XII mówi: "Należy ich napominać, by przestrzegali przepisów Kanonu 684 Kodeksu Prawa Kanonicznego w myśl których wierni powinni się wystrzegać tajnych stowarzyszeń które są potępione, wywrotowe, podejrzane, a które uchylają się od podporządkowania się zaleceniom prawowitej władzy Kościoła" (63). Lecz i tutaj ponownie mamy do czynienia z – jak to określił ojciec Esposito (s. 344) – "rewizjonizmem Jana XXIII". Posiadamy na ten temat dość szczegółową relację (64) adwokata, Omero Ranelletti (65), który odegrał podobną rolę, co jego "starszy brat", Jules Isaac. Potępienia i postawa podejrzliwości ze strony Kościoła były dla rotarian gorzką zniewagą, przez co z wielkim trudem udawało się im zyskiwać nowych adeptów wśród katolików. Kilka razy dochodziło do prób "pojednania", w których niebagatelną rolę odgrywał Ranelletti. Próby te skończyły się fiaskiem w roku 1929, a później w latach 1949-1950, kiedy to Prezydent Międzynarodówki, Hodgson wraz z gubernatorem Langiem i Sekretarzem Rotary w Rzymie – Gancią próbowali uzyskać audiencję u Piusa XII: "W sali San Damaso oczekiwali na zezwolenie wejścia do sali audiencyjnej, lecz bez rezultatu. Władze kościelne były świadome tego, że są oni rotarianami, dlatego nie zezwoliły na audiencję. Wysiłki podejmowane w interesie Rotary nie przyniosły żadnego sukcesu" (66). Kardynał Lercaro Nie wcześniej jak dopiero po śmierci Piusa XII, nowy prezydent klubu Clifford A. Randall nie tracąc czasu, zwrócił się do Ranellettiego z prośbą o audiencję u nowo wybranego Jana XXIII! Ranelletti zbadał teren udając się do ojca Martegani 2 grudnia 1958 roku i wtedy już pewny siebie, zwrócił się do Msgr. Capovilli, osobistego sekretarza Roncalliego w Wenecji, a później w Watykanie. Capovilla był starym przyjacielem (od 1945) Ambrosiniego, przewodniczącego klubu w Wenecji, który w liście do Capovilli, opisał Roncalliego jako "patriarchę, który wobec rotariańskiej działalności wykazywał szczególne zrozumienie" (67). Ranelletti potwierdził, że "w czasie swego pobytu w Wenecji, Jan XXIII wielokrotnie miał okazję nawiązania kontaktów z tamtejszymi rotarianami, ponieważ był dobrze zapoznany z naszą organizacją" (68). Zwróćmy też uwagę na sposób, w jaki kardynał Schuster, arcybiskup Mediolanu przedstawił Rotary Club w mediolańskiej diecezjalnej gazecie określając go jako jedną z "wielorakich ezoterycznych form jednej i tej samej masonerii" (69). Zwróćmy także uwagę na to, że kiedy Rzym ponawiał potępienia, patriarcha Roncalli flirtował w najlepsze z braćmi rotarianami! Czyż to nie dziwne? Faktem jest, że po rozmowie telefonicznej Ranelletti i Capovilla spotkali się 6 lutego 1959 roku i rozmawiali przez godzinę. Ranelletti zrobił na Capovilli "doskonałe wrażenie", opowiedział mu o minionych problemach oraz o nieudanych próbach zbliżenia. Tym razem, nie został odrzucony: 25 lutego, Msgr. Nasalli Rocca di Corneliano poinformował Ranellettiego, iż: "20 kwietnia Ojciec Święty może udzielić audiencji prezydentowi Randallowi". 2 marca Capovilla napisał do Ranellettiego: "Cieszę się wraz z tobą"! Ranelletti przekazał Randallowi dobre wieści, "zalecając mu jak największą ostrożność", po czym napisał do Capovilli: "Za pozwoleniem, chciałbym zauważyć, że audiencja ta ma zostać udzielona adwokatowi Cliffordowi Randallowi, Przewodniczącemu Międzynarodowej Organizacji Rotariańskiej, któremu będzie towarzyszyć jego żona, pani Renata, jak również byłemu przewodniczącemu tej organizacji G. P. Lang, kilku prezesom klubu z Włoch [Giovanni Di Raimondo i Leo Spaur], jak również mnie. Tym sposobem, do hołdu oddania, jaki Przewodniczący Międzynarodówki zamierza złożyć Jego Świątobliwości w imieniu całej rodziny rotariańskiej rozproszonej w 111 krajach świata, dołączymy nasze szczególne wyrazy szacunku (...) od członków włoskiej gałęzi naszej rotariańskiej familii" (70). Oczywiście paradoksem był fakt, iż "rodzina rotariańska", do której katoliccy członkowie przystąpili wbrew woli Stolicy Apostolskiej została przyjęta właśnie przez Jana XXIII! Pojął to doskonale Tajny Szambelan, uczestnik spotkania, i skwitował, zapewniając dwukrotnie Ranellettiego, iż audiencji udzielono im jako osobom prywatnym, nie zaś jako członkom Rotary Club, na co Ranelletti przedstawił umowę nawiązaną z Capovillą. Ranelletti wspomina, iż był ujęty "słodkim uśmiechem" "Papieża Jana" a składając mu wyrazy szacunku od całej rodziny rotariańskiej spotkał się z bardzo życzliwym przyjęciem. Jan XXIII "uraczył wszystkich ciepłym słowem; a na koniec zachęcając do dalszej działalności, udzielił nam apostolskiego błogosławieństwa" (71). L'Osservatore Romano i Civiltà Cattolica zupełnie zignorowały audiencję, o której pisały wszystkie pozostałe dzienniki. W ten sposób rotarianie odnieśli zwycięstwo. Wszelki opór załamał się, gdy "20 marca 1963 roku, Jan XXIII przyjął rotarian na drugiej audiencji. Byli to rotarianie ze 188 dystryktu rzymskiego. (...) Grupie przyznano miejsce w bezpośredniej bliskości tronu papieskiego". Roncalli "zwrócił się do nich w głęboko przejmujących słowach i udzielił im swego ojcowskiego błogosławieństwa rozszerzając go na wszystkich rotarian całego świata". Tym razem, rotariańscy delegaci, Gelati, Caria i Ranelletti występowali już nie jako osoby prywatne, lecz zostali przedstawieni "swoimi oficjalnymi tytułami" (72). Na zakończenie tego rozdziału, oddajmy głos rotarianowi, Ubertone: "Jeśli zastanawiamy się dzisiaj nad pewnymi postawami przyjmowanymi w katolickich środowiskach, nad oskarżeniami wysuwanymi przeciw rotarianom jako jednej z organizacji «otwarcie wrogich katolicyzmowi», «której moralność jest tylko maską ukrywającą moralność laicko-masońską» i jeśli porównamy to z istniejącymi aktualnie stosunkami między Rotary Club a Kościołem; jeżeli przypomnimy sobie o nakazie wydanym niegdyś duchowieństwu i katolikom «by trzymali się z daleka» od Rotary, i porównamy to z obecną sytuacją, kiedy tak wielu duchownych i prałatów jest członkami Klubu (jednym z nich jest na przykład ojciec Frederico Weber SJ, były prezes dystryktu) to wydaje się nam, że fakty opowiedziane przez Ranellettiego są jakimiś historyjkami z innego świata. I rzeczywiście, o inny świat wtedy chodziło. Dzisiaj, gdy uczestniczymy w ekumenicznych spotkaniach na wysokich szczeblach, wydaje nam się niepojęte, że ktoś mógłby próbować czynić Klubowi Rotary zarzuty o «próby podkopywania prawowitej władzy Kościoła». Podobnie, biorąc pod uwagę obecną otwartość wobec innych wyznań, uznawanych za «godne szacunku», to ta bardzo surowa postawa przyjęta niegdyś wobec tak otwartej organizacji głoszącej poświęcenie się zadaniu przywrócenia najwyższych zasad moralnych w obszarach życia zawodowego i religijnego, organizacji, której jedynym, a zarazem ostatecznym celem jest «powszechne dobro społeczeństwa», dziś wydaje się niepojęta. To Papież Jan XXIII i Sobór naznaczyli przełom między dwiema epokami" (73). Pomnik Lercaro erygowany w Katedrze San Petronio w Bolonii. To dzieło dłuta Manzù zostało zamówione przez Umberto Ortolaniego. Sprostowania Msgr. Capovilli Jak zauważyliśmy, wszystkie poszlaki się zbiegają: Jan XXIII w żaden sposób nie przeciwstawił się masonerii; on ją wręcz popierał, a nawet do pewnego stopnia przyjął jej zasady; podtrzymywał możliwość bycia zarówno masonem jak i katolikiem, a sympatyzując z takim stanowiskiem, prawdopodobnie sam był adeptem masonerii. W obliczu tych jakże obciążających dowodów oraz licznych świadectw, których źródłem są osoby otwarcie uważające go za masona, czy może jeszcze znaleźć się ktoś mogący stanąć w jego obronie? Prawdę mówiąc, jedna osoba zaprzeczyła istnieniu jakichkolwiek konszachtów między masonerią a Janem XXIII; tą osobą był jego wierny sekretarz, arcybiskup Loris Francesco Capovilla. Według moich informacji, Capovilla dwukrotnie wypowiadał się w tej kwestii: pierwszy raz w 1976 roku na potrzeby dwóch artykułów w L'Osservatore Romano, a drugi raz w wywiadzie w formie książki udzielonym siostrzeńcowi Jana XXIII, Marco Roncalliemu (74). W roku 1976 Capovilla wypowiedział się z oburzeniem przeciw książce Pierre'a Carpi zatytułowanej Le profezie di Papa Giovanni (Proroctwa papieża Jana). Książka napisana przez masona i wydana przez masońskie wydawnictwo Mediterranee, potwierdza przypisywane Roncalliemu związki z sektą różokrzyżowców w Turcji. Capovilla zdecydowanie temu zaprzeczył opierając się na harmonogramie i rejestrze Mszy nuncjusza z owego okresu pobytu w Turcji. W rozmowie z Marco Roncallim, Capovilla powrócił do tej kwestii (s. 117) rozwijając temat relacji Jana XXIII z masonerią. Według niego cała wrzawa wokół "masońskich spisków knutych w celu zniszczenia tradycji i jedności Kościoła" to "niepojęte fantazje prowokowane w celu wywołania polemik" (75) (s. 89). Wtedy jeszcze, Capovilla wykluczał "mieszanie się" z masonerią wyrażając przy tym nadzieję ocieplenia kontaktów w przyszłości... (s. 88)! Poczym kruszył kopię broniąc zaciekle amerykańską masonerię, która "nigdy nie wchodziła w konflikt z religią" (ibidem). Jednak kiedy rozmowa schodzi na Jana XXIII, jego wierny sekretarz staje się ostrożny, niejednokrotnie sam sobie przeczy... Czyni aluzję do dwóch epizodów z 1962 roku: telegramu otrzymanego od loży masońskiej wyrażającej nadzieję na szybki powrót do zdrowia Jana XXIII oraz notatki sporządzonej przez Jana XXIII, podsumowującej pewne hasła zawarte w Dictionnaire Apologétique de la Foi Catholique dotyczące potępień masonerii przez Papieży. Co się tyczy odpowiedzi Jana XXIII na telegram, podyktowanej Sekretarzowi Stanu, Capovilla stwierdza, iż zawierała ona: "Kilka uprzejmych wyrazów podziękowania. Lecz nie było w niej żadnych werbalnych kompromisów z masonerią, ani innych tym podobnych rzeczy" (76). Według Capovilli Jan XXIII zachowuje tutaj dystans, lecz ja odnoszę wrażenie, że jest wręcz przeciwnie: nigdy żaden Papież nie odpowiadał, z kurtuazją lub bez, na listy bądź telegramy od masonerii! Druga sprawa, dotycząca list papieskich potępień, sama w sobie błaha, nabiera znaczenia poprzez użytek jaki z nich robi Roncalli. "Czy Papież zamierzał ogłosić nowe potępienia?" Pytanie to zadali Capovilli w 1979 roku dwaj jezuici, filo-masoni Ferrer Benimelli i Caprile (77). Capovilla odpowiedział wówczas lakonicznie: "Nie sądzę, aby miał zamiar wydać nowe potępienie; chciał tylko dogłębnie zrozumieć zagadnienie. Bez wątpienia, wspierał wszystkie ostrożne kontakty, i ewentualne «negocjacje»". Tak więc jeszcze w 1979 roku, Capovilla przedstawia nam Jana XXIII jako tego, który nie myśli o potępianiu masonerii, lecz o utrzymywaniu z nią ostrożnego kontaktu i prowadzeniu "negocjacji". W roku 1994, koryguje swą postawę, a czyni to w taki sposób, że jego styl staje się jeszcze bardziej zawiły: "Potwierdzam istotę treści zawartej w cytowanej książce", ale... "ważne jest tutaj znaczenie przysłówka «ostrożnie». Kurtuazji nie należy mylić z przychylnością. Nawiązanie dialogu nie jest nigdy tym samym, co kompromis i złagodzenie potępień masonerii, które ciągle jeszcze obowiązują" (s. 89); a na pytanie czy te negocjacje miały już miejsce, odpowiedział oschle: "Nigdy nic o tym nie słyszałem" (ibidem). Czy obrona Capovilli jest wiarygodna? Czy zasadne jest powątpiewanie w jej prawdziwość? Sądzę, że tak i to nie tylko dlatego, że pierwszy argument (telegramy masoneria-Watykan) raczej potwierdza oskarżenie, a drugi z kolei był rozmaicie interpretowany przez samego Capovillę, ale także z powodu wielu jawnych przemilczeń. W rzeczywistości – jeśli się nie mylę – Capovilla nigdy nie zdementował stwierdzeń Wielkich Mistrzów Gaito i Rangela, ani też nie obalił druzgocących dla Roncalliego oskarżeń zawartych w trzech książkach barona Marsaudona! Skąd to uporczywe milczenie? Tymczasem, książki Marsaudona były cytowane i nagłaśniane przez innych, między innymi przez ojca Esposito i dziwnym byłoby, gdyby Capovilla, niewątpliwie dobrze poinformowany o wszystkim co dotyczyło Jana XXIII, nigdy o nich nie słyszał. Wydaje się, że książka Pierre'a Carpi miała odegrać rolę "kozła ofiarnego" w celu zdyskredytowania dużo bardziej uzasadnionych argumentów tyczących się masońskich afiliacji Jana XXIII – była mianowicie czymś w rodzaju fałszerstwa Taxila. Ktokolwiek ośmielał się głosić przynależność Roncalliego do masonerii spotykał się z zarzutem, że jest stronnikiem Pierre'a Carpi, a przez to był wyśmiany, podobnie jak to spotkało zwolenników szatańskich korzeni masonerii uznanych za epigonów Leo Taxila. Tak więc jest to jedno z tych klasycznych masońskich działań polegających na zmyleniu tropu po to by ukryć igłę w stogu siana. Masoneria a ekumenizm Jeśli chodzi o bliskość pojęć masonerii i ekumenizmu, to odsyłam do książki Marsaudona, L'Oecuménisme vu par un Maçon de Tradition. Dewizą bliskiego przyjaciela Jana XXIII, pochodzącą nawiasem mówiąc z rytuału masońskiego, jest ekumeniczne: "ad dissipata colligenda: ku połączeniu tego co podzielone" (s. 59). Można by stwierdzić, że ekumenizm jest prawowitym dzieckiem masonerii, która jednoczy w wyższej tradycji i w służbie człowiekowi wszystkie wyznania religijne... "Kiedy dziś myślimy na przykład o słynnej Bulli Papieża Klemensa XII nakładającej ekskomunikę na naszych poprzedników (...) – pisze Marsaudon – rozumiemy jakie faktycznie były powody jej promulgacji. Klemens XII odmawiał naszym poprzednikom możliwości rekrutowania adeptów spośród wyznawców różnych religii. W dzisiejszych czasach, nasz brat, Franklin Roosvelt przywrócił wszystkim ludziom możliwość «uwielbiania Boga w zgodzie ze swoimi zasadami i przekonaniami». Oto tolerancja i oto także ekumenizm! My, masoni Tradycji pozwalamy sobie na sparafrazowanie i przetransponowanie słów tego męża stanu i dostosowanie ich do naszych okoliczności: katolicy, prawosławni, protestanci, żydzi, muzułmanie, hindusi, buddyści, wolnomyśliciele, bezwyznaniowcy – u nas to tylko imiona; zaś «masoneria» to nazwisko naszej rodziny" (s. 126). "Odtąd Pius IX czy też Leon XIII poszli zupełnie w zapomnienie. Na początku tego studium cytowaliśmy zmarłego kardynała R. P. Lépiciera, zaciętego pogromcę heretyków. Dzisiaj, mówi się nie tylko o zbliżeniu, ale o rewolucji pożądanej przez Jana XXIII, o wolności sumienia. Nie sądzimy, aby mason godny tego tytułu, który sam jest zaangażowany w praktykowanie tolerancji, nie miał się szczerze radować z nieodwracalnych rezultatów Soboru, którego rozstrzygnięcia są brzemienne w skutki. (...) Oczywistym było, że dogmatyczny Kościół musi pewnego pięknego dnia zniknąć bądź dostosować się, a żeby się dostosować musi powrócić do źródeł. Wraz ze wszystkimi prawdziwie szczerymi chrześcijanami możemy tylko mieć nadzieję, że Jan XXIII żył, pracował, modlił się, cierpiał i umarł nie na próżno" (ss. 119-120). A zatem to nie przypadek, że pierwszy gest uczyniony przez Jana XXIII na polu ekumenizmu dotyczył masona, anglikańskiego prymasa Geoffreya F. Fischera, "arcybiskupa" Canterbury, którego przyjął w Watykanie 22 grudnia 1960 roku. Były Wielki Mistrz Gamberini pisał: "Przyjęty do loży Old Reptonian nr 3725 Wielkiej Loży Anglii w 1916 roku", Fischer "objął w 1939 stanowisko Wielkiego Kapelana tej światowej sławy macierzystej Wielkiej Loży, stanowisko nazywane w łacińsko-katolickich lożach masońskich, Wielkim Mówcą" (78). Ojciec Esposito zastanawiał się "czy ma jakieś znaczenie fakt, że Fischer sprzyjał zainicjowaniu dialogu Rzym-Londyn i walczył o niego w samej Loży?". Jan XXIII wielokrotnie wypowiadał się i pozytywnie oceniał działalność masonerii, a po spotkaniu z masonem G. F. Fisherem "arcybiskupem" Canterbury i prymasem anglikańskim otworzył pojednawczy dialog z tym wyznaniem religijnym. (Zdjęcie i opis pochodzą z książki Ojca Esposito pt. Święci i masoni w służbie człowiekowi). Bezsprzecznie, spotkania "dwóch Papieży z dwoma wtajemniczonymi hierarchami" – by użyć tu słów ojca Esposito nawiązujących do Jana XXIII i Fischera oraz Pawła VI i Atenagorasa (właściwe byłoby dodanie tu super-wtajemniczonego Julesa Isaaca!) – mają nas czym zaskakiwać! (79). Czy Jan XXIII był nieświadomy tego, że Fischer był nie tylko heretykiem, ale również masonem? Trudno w to uwierzyć, biorąc pod uwagę fakt, że przynależność anglikańskich hierarchów do masonerii jest stałą praktyką (80). Ks. Francesco Ricossa Z języków francuskiego, włoskiego i angielskiego tłum. Iwona Olszewska i Mirosław Salawa Artykuł z czasopisma: "Sodalitium" (wersja włoska), nr 42, styczeń 1996, ss. 3-17. Wersja francuska: "Sodalitium", nr 42, październik-listopad 1996, ss. 33-48. Przypisy: (1) La Loggia è una casa di vetro, (Loża jest szklanym domem). Wywiad Fabio Andriola z Virgilio Gaito, opublikowany w L'Italia settimanale, 26 stycznia 1994 (nr 3), s. 74. (2) Giuliano il Teista, (Giuliano – teista), wywiad Giovanni Cubeddu z Virgilio Gaito; opublikowany w Trenta Giorni, nr 2, luty 1994, s. 29. (3) "To właśnie w Paryżu Angelo Roncalli i Giovanni Montini zostali wtajemniczeni we wzniosłe tajemnice masonerii. A więc nie ma w tym nic dziwnego, iż znaczna ilość projektów Drugiego Soboru Watykańskiego autorstwa Jana XXIII opiera się na masońskich zasadach i postulatach". Za: Processo, nr 832, 12/10/1992, cytowane przez Reporter, maj 1998, nr 179, s. 14. (4) Por. Sodalitium, nr 25, ss. 34-35. (5) Por. Sodalitium, nr 25, ss. 22-37; nr 26, ss. 3-11. (6) Por. Ojciec Rosario Esposito SSP, Santi e massoni al servizio dell'uomo (Święci i masoni w służbie człowiekowi), Bartogi, Foggia 1992, s. 216. (7) Por. Maurizio Blondet, Gli "Adelphi" della dissoluzione, Ares, Mediolan 1994, ss. 49-51. (8) Por. Sodalitium, nr 27, ss. 17-24; nr 28, ss. 19-28. (9) Aldo Alessandro Mola, Storia della Massoneria italiana dall'Unità alla Repubblica, (Historia włoskiej masonerii od Zjednoczenia do Republiki), Bompiani, Mediolan 1976, ss. 548 i 624. (10) Fray C. Sante, De Don Miguel Matèu Pla al schisma, pasando por el Nuncio Roncalli, (Od Don Miguela Matèu Pla do schizmy wywołanej przez Nuncjusza Roncalli), [w:] Que pasa?, nr 459, październik 1972, cytowany przez Tomàsa Tello, Sombras y penumbras de la figura Roncalli, (Cienie i półcienie wokół Roncalliego), wyd. autora, ss. 21 i 22. (11) Dokładnie chodzi o: L'Oecuménisme vu par un Franc-Maçon de Tradition, (Ekumenizm widziany oczami tradycyjnego masona) Vitiano, Paryż 1964 (z przedmową Charlesa Riandeya, Wielkiego Komandora Najwyższej Rady Francji Obrządku Szkockiego dedykowaną "ku pamięci Angelo Roncalliego... Ojca wszystkich chrześcijan, przyjaciela wszystkich ludzi, Jego czcigodnemu kontynuatorowi, Jego Świątobliwości, Papieżowi Pawłowi VI"); De l'initiation maçonnique à l'orthodoxie chrétienne, (Od wtajemniczenia masońskiego do chrześcijańskiej ortodoksji) Dervy, Paris 1965; Souvenirs et réflexions; un haut dignitaire de la Franc-Maçonnerie de tradition révèle ses secrets. (Wspomnienia i refleksje: wysoki dygnitarz masonerii ujawnia jej sekrety) Vitiano, Paryż 1976. (12) Oswald Wirth (1865-1943) inicjowany do masonerii w 1882 (Wielka Loża Francji), żywiołowo zareagował przeciw porzuceniu symbolizmu przez licznych masonów i w ten sposób zbliżył się do innego dobrze znanego masońskiego spirytysty René Guénona (1886-1951). Por. Alec Mellor, Dictionnaire de la Franc-Maçonnerie et des Franc-Maçons, Belfond, Paryż 1971-1979, ss. 268 i 318. Wirth był sekretarzem i ulubionym uczniem Stanislas de Guaita (1861-1897), założycielem Kabalistycznego Zakonu Różokrzyżowców, okultystą, narkomanem, oskarżanym o satanizm (według Introvigne niesłusznie, pomimo takich książek Wirtha jak: Le temple de Satan (Świątynia Szatana) , La clé de la magie noire; (Klucz do Czarnej Magii) oraz Essai des sciences maudites. Ponadto, de Guaita uważał sławnego kabalistycznego maga, Eliphasa Levi (pseudonim byłego księdza, Alphonse-Louis Constant) za "Mistrza mistrzów". Jako ciekawostka : de Guaita utrzymywał bardzo przyjacielskie stosunki z literatem, Maurice'em Barrès'em, wraz z którym założył zakon martynistów. Ze słownika Mellora (dobrze znanego katolickiego masona); por. Massimo Introvigne Il Cappello del Mago (Magiczny Kapelusz) Sugarco, Mediolan 1990, ss. 152-154, 187-189, 225. (13) Por. Marsaudon, L'Oecumenisme..., op. cit., s. 45. Wszystkie uwagi biograficzne o Marsaudonie pochodzą z tej pracy, ss. 20-44. (14) Por. Marsaudon, Souvenirs..., op. cit., Nie udało mi się dotrzeć do tej książki, którą cytuję za Tello, Sombras..., op. cit., s. 7. (15) Por., Marsaudon, L'Oecuménisme..., op. cit., ss. 45-46. Souvenirs..., przez Tello, op. cit., s. 7. (16) Marsaudon, L'Oecuménisme..., op. cit., s. 45. (17) Marsaudon, Souvenirs..., op. cit., s. 263. (18) Marsaudon, De l'initiation..., op. cit., ss. 135-136, zrelacjonowane przez Rosario F. Esposito SSP, [w:] Le grandi concordanze tra Chiesa e Massoneria, (Wielkie porozumienia między Kościołem a masonerią) Nardini, Florencja 1987, ss. 390-391. (19) Por. Sodalitium, nr 28, ss. 26-27, gdzie przytoczony jest pełny cytat z Burckardta. (20) Por. Documentation catholique, R. 1961, kol. 1193 i 1262 (Breve i nowe konstytucje), kol. 1477 (kardynał Giobbe jest nazywany Patronem Zakonu) i R. 1962, kol. 1029 (wybór nowego Wielkiego Mistrza) (21) Por. Prosper Jardin, Les Chevaliers de Malte. Une perpétuelle croisade. (Rycerze maltańscy. Nieustanna krucjata), Librairie Académique Perrin, Paryż 1974, ss. 305-308. Istnieje też oddzielna gałąź luterańskiego wyznania, Johanniter Orden (por. ss. 299-303). (22) "Jeśli zatrzymaliśmy się przy temacie Zakonu Maltańskiego to dlatego, że jest on interesujący z ekumenicznego punktu widzenia. Ponieważ Zakon ten jest suwerenny, tak więc mógł przyjmować rycerzy wyznania prawosławnego. Jego rumuńska gałąź, potajemnie założona w Paryżu, została przyjęta przez Wielkiego Mistrza do siedziby Zakonu w Rzymie. I być może nie będzie bez znaczenia spostrzeżenie, że car Paweł I był Wielkim Mistrzem Zakonu". Marsaudon, L'Oecuménisme..., op. cit., s. 40. (23) Uważając się za kontynuację zakonu templariuszy, masoneria zawsze miała szczególne upodobanie do zakonów rycerskich. (24) Marsaudon potwierdza, że został przedstawiony Ministrowi Zakonu we Francji, de Pierredon, przez masona wysokiego stopnia, Rycerza Maltańskiego i twierdzi też, że przewodniczący światowego Związku Szpitalników Zakonu we Francji, Justyn Godard, były Minister Zdrowia, również był masonem. (L'Oecuménisme..., op. cit., s. 44). Mola (op. cit., s. 599, przypis 4) mówi o "przenikaniu ezoterycznych prądów a zwłaszcza mesmeryzmu do wnętrza Zakonu Rycerzy Maltańskich" i odsyła czytelnika do pracy Ernle Bradforda, Lo scudo e la spada, Storia dei Cavalieri di Malta, (Miecz i tarcza: Historia Rycerzy Maltańskich) Mursia, Mediolan 1975, ss. 201-203. (25) "Nicola Canali (1874-1961) wyświęcony na księdza w 1900 roku, sekretarz i współbiesiadnik Merry del Val, bezgranicznie mu oddany, co dowiódł zaraz po jego śmierci przez zaangażowanie w otwarcie procesu beatyfikacji, a wcześniej przez odrzucanie wszystkich dyplomatycznych stanowisk, by pozostać tylko i wyłącznie na służbie del Vala. Zastępca Sekretarza Stanu w 1908 roku, sekretarz Kongregacji obrzędowej w 1914, asesor Świętego Oficjum w 1926 roku (którego sekretarzem był wtedy Merry del Val), mianowany kardynałem w 1935 roku kardynałem diakonem i Wielkim Penitencjarzem, Przeor Zakonu Maltańskiego i wielki mistrz Zakonu Świętego Grobu, za Piusa XII kierował całą materialną i finansową administracją Watykanu". (Emile Poulat, Intégrisme et catholicisme intégral, (Integryzm i katolicyzm integralny), Casterman, Tournai 1969, s. 587). Najbardziej znaną książką na temat Zakonu Maltańskiego, którą historyk Andrea Riccardi uznał za "skandaliczną" (Il partito romano, Morcelliana Brescia 1983, s. 61, przypis 83), jest praca znanego pisarza, Rogera Peyrefitte'a, (I cavalieri di Malta, Florencja 1957, we włoskim wydaniu) w której znajdują się liczne odniesienia do osoby kardynała Canali. (26) Zob. oskarżenia Marsaudona w jego książce L'Oecuménisme..., op. cit., s. 39 i Jardina w Les Chevaliers..., op. cit., s. 313. (27) Marsaudon, L‚Oecuménisme..., op. cit., s. 21. (28) W 1977 roku, Franco Bellegrandi, były Szambelan od Kapy i Miecza Jego Świątobliwości i współpracownik L'Osservatore Romano, napisał książkę wydaną dopiero w 1994 roku, która wywołała wrzawę w krajowej prasie, ponieważ wśród obecnych na publicznej prezentacji książki znalazł się kardynał Silvio Oddi. W książce, wydanej przez w Rzymie i zatytułowanej Nichitaroncalli. Controvita di un Papa (Nikitaroncalli: inne życie Papieża), znalazł się materiał, który potwierdza wiele tez zawartych w serii artykułów opublikowanych przez Sodalitium. Jednakże głównym jej defektem – w naszej opinii – jest lekceważący styl autora i niemal całkowity brak dokumentacji. Bellegrandi zrelacjonował watykańskie plotki (i wydarzenia w które był wmieszany), nie uwzględniając różnic pomiędzy istotnymi informacjami a bezpodstawnymi "plotkami". To właśnie również z tego powodu w "tradycjonalistycznych" kręgach (np., w toskańskim przeglądzie Controrivoluzione) książka Bellegrandiego została "zniszczona". Niemniej jednak nie wydaje mi się, żeby wszystkie tezy Franco Bellegrandiego mogły być uznane za mało wiarygodne; mogą być bardzo użyteczne jeżeli zostaną poparte niezbędnymi dowodami. (29) F. Bellegrandi, Nikitaroncalli, op. cit., ss. 59-61. (30) A. A. Mola, op. cit., s. 628. (31) Por. A. A. Mola, op. cit., s. 626; R. Esposito, Le grande concordanze..., op. cit., ss. 119, 388, 409. (32) Jan XXIII przyjął przedstawicieli Zakonu Maltańskiego 24 czerwca 1961. Canali zmarł 2 sierpnia tego samego roku. W Il «partito romano»‚ nel secondo dopoguerra (1945-1954), («Partia rzymska» po Drugiej Wojnie Światowej 1945-1954), Morcelliana, Brescia 1983, s. 62, nr 83, Andrea Riccardi prezentuje kilka wypowiedzi Roncalliego ujawniających jego pogardę wobec Canaliego: "Jan XXIII napisał do kardynała Testa odnośnie funkcji Canaliego: «urząd zajmowany niejako przez nieboszczka kardynała Canali»‚ (9-8-1961, [w:] Lettere (Listach) 1958-1963, Jana XXIII, wydanych za staraniem L. F. Capovilla, Rzym 1978, s. 307. (33) Por. Sodalitium, nr 29, ss. 3-5. (34) Por. Sodalitium, nr 32, ss. 29-31. (35) Por. Sodalitium, nr 33, s. 22. (36) Benny Lai, I segreti del Vaticano II da Pio XII a papa Wojtyla, (Sekrety Vaticanum II od Piusa XII do Papieża Wojtyły), Laterza, Rzym-Bari 1984, ss. 82-83; Il papa non eletto. Giuseppe Siri, Cardinale di Santa Romana Chiesa, (Niewybrany Papież. Giuseppe Siri, Kardynał Świętego Kościoła Rzymskiego) Latereza, Rzym-Bari 1993, s. 202, nr 7. (37) Giulio Andreotti, A ogni morte di Papa. I Papi che ho conosciuto, Rizzoli, Mediolan 1980, s. 106. Senator Giulio Andreotti, protagonista włoskiej polityki od okresu powojennego aż do czasów współczesnych ma obecnie proces sądowy w związku z oskarżeniem go o kontakty z mafią i masonerią, albo raczej, o związki z mafią za pośrednictwem masonerii. Według niektórych jego oskarżycieli, był on prawdziwą głową Loży Masońskiej Propaganda 2 (P2). Według innych kontakty z mafią nawiązał w momencie kiedy został poproszony przez Pawła VI o interwencję w celu ochrony sycylijskiego finansisty (i masona) Sindona, który zmarł (a niewykluczone, iż popełnił samobójstwo) w więzieniu. (38) Benny Lai, Il Papa non eletto, op. cit., s. 202, nr 7. (39) Wiadome jest, że krążyło wiele mniej lub bardziej wiarygodnych list z nazwiskami prałatów inicjowanych do masonerii. Wśród różnych domniemanych członków, szczególną uwagę przykuwa osoba Franza Königa, od 1956 roku arcybiskupa Wiednia, a od 15 grudnia 1958 roku kardynała z nadania Jana XXIII. Zawsze dobrze poinformowany Roberto Fabiani stwierdził śmiało, bez przebierania w słowach, że kardynał König był masonem i że był inicjowany do tajnej loży masońskiej "Giustizia e Libertà" ("Sprawiedliwość i Wolność"). Por. Roberto Fabiani, I Massoni in Italia, (Masoni we Włoszech) L'Espresso 1978, Farigliano, ss. 78 i 130. Jakby na to nie patrzyć, to po swoim poprzedniku, kardynale Innitzerze, König był bardzo aktywną postacią dialogu z masonerią, por. R. Esposito, Le grandi concordanze..., op. cit., ss. 26, 126, 163-167; R. Esposito, La riconciliazione tra la Chiesa e la Massoneria, Longo, Rawenna, s. 12. König był głównym zwolennikiem wyboru Karola Wojtyły na ostatnim konklawe. (40) Benny Lai, I segreti..., op. cit., s. 84. (41) Ibid, s. 83. (42) Por. B. Lai, I segreti..., op. cit., s. 85, B. Lai, Il Papa... op. cit., s. 202, G. Andreotti, op. cit., s. 106. (43) Paweł VI, rozmowa z 21 czerwca 1972 roku, cytowana w L'Attività della Santa Sede, Tipografia Poliglotta Vaticana 1972, s. 221. (44) Por. Bellegrandi, op. cit., ss. 61-62. (45) Marsaudon, L'Oecuménisme..., op. cit., s. 47. (46) A. A. Mola, op. cit., ss. 598-599. (47) Ktoś mógłby podnieść zarzut, że na synodzie rzymskim w 1960 roku, w artykule 247 potępienie masonerii zostało powtórzone na podstawie kanonu 2335 z Jednakże ojciec Esposito zauważa: "Chodzi tu o akt, który jest efektem pewnej siły bezwładności i który zdaje się tylko częściowo korespondować z «myślą» Papieża. Wszystko to zostało dokonane niejako automatycznie, bez rozważenia problemu zmiany historycznych okoliczności i reperkusji zarówno dla Kościoła jak i dla masonerii. W analogiczny sposób stosunek Kościoła do komunizmu, nie w teorii, lecz w praktyce został złagodzony; dokonano kilka nie potrzebujących komentarza braterskich gestów – by wspomnieć na przykład o audiencji udzielonej zięciowi Chruszczowa, Adżubejowi". (P. Esposito, Santi e Massoni, op. cit., s. 213). Sam Capovilla, sekretarz Jana XXIII potwierdził, że Jan XXIII nie wydał żadnego nowego potępienia masonerii. (Giovanni XXIII, we wspomnieniach sekretarza Loris F. Capovilla. Wywiad Marco Roncalli z dołączeniem niepublikowanych dokumentów, Saint Paul, Cinisello Balsamo 1994, ss. 87-90 i 117). (48) R. Esposito, La riconciliazione..., op. cit., s. 34 i nr 2. (49) I to wbrew roszczeniom Alleanza Cattolica. (Przyp. tłum. na język angielski: Alleanza Cattolica to nazwa organizacji Tradycja, Rodzina i Własność we Włoszech. Massimo Introvigne, związany z Alleanza Cattolica oraz założyciel CESNUR, który poświęcił się obronie sekt i grup pod sztandarem religijnej wolności, był tematem kilku artykułów zamieszczonych w "Sodalitium". – Suzanne M. Rini). Nowy "Kodeks Prawa Kanonicznego" z 1983 roku już nawet nie wymienia nazwy "masoneria" i odwołuje ekskomunikę przewidzianą przez Kanon 2335 Kodeksu Prawa Kanonicznego (jedynego autentycznego, tego z roku 1917). By zapobiec reakcjom katolików, kardynał Ratzinger musiał 26 listopada 1983 roku ogłosić deklarację o "stowarzyszeniach masońskich", która głosi, że członkostwo w masonerii jest nadal zakazane pod karą ekskomuniki a ci, którzy się do niej zapiszą dopuszczają się tym samym grzechu śmiertelnego i nie mogą przystępować do komunii. Bez wątpienia, był to krok wstecz w stosunku do decyzji poprzednika Ratzingera, kardynała Sepera, który autoryzował podwójne członkostwo (w Kościele i w niektórych masońskich obediencjach). Niemniej jednak nie ma już mowy o ekskomunice, nie jest już ona przewidziana przez nowe prawo. Jest to taktyka dwóch kroków naprzód i jednego w tył... O tym zagadnieniu, zob. Ks. Curzio Nittoglia, Infiltrazioni giudaico-massoniche nella Chiesa romana (Infiltracja żydomasońska w Kościele rzymskim), [w:] Sodalitium, nr 38, ss. 17-29, szczególnie 22-23: Fałszywa restauracja lat osiemdziesiątych. (50) Por. La Déclaration collective de l'épiscopat argentin, (Wspólna deklaracja episkopatu argentyńskiego) z 20 lutego 1959 (w: Documentation catholique, kol. 483-488) i Lettre pastorale collective des archevêques et évêques du Ruanda-Urandi (List pasterski biskupów Rwandy-Burundi), (w: Documentation catholique, 1961, kol. 511-532). (51) Por. J. Plonchard D'Assac, Le secret des francs-maçons (Sekret masonów), éd. de Chiré, 1979, s. 169. (52) Léon de Poncins, Infiltrations ennemies dans L'Eglise, Documents et témoignages. (Wroga infiltracja w Kościele. Dokumenty i świadectwa) Paryż, 1970, ss. 85-88. (53) Katolicko-masońska konferencja w Ariccia, 20/04/1970, [w:] R. Esposito, La réconciliazione..., op. cit., s. 79. (54) Debata katolicko-masońska w Lecce, 24 lutego 1979, op. cit., s. 114. (55) Ibidem, s. 122. (56) Alec Mellor, op. cit., s. 114. (57) R. Fabiani op. cit., s. 85. (58) Artykuł opublikowany w El Pais, Madryt, 10 marca 1985, przetłumaczony przez Hiram, Rzym, kwiecień 1985 i zrelacjonowany przez R. Esposito, Le grandi concordanze..., op. cit., s. 84. (59) Marsaudon, De l'initiation..., op. cit., ss. 135-136; cytowany przez R. Esposito, Le grandi concordanze..., op. cit., s. 391. (60) R. Esposito, Le grandi concordanze..., op. cit., ss. 251-252. (61) Ibidem, ss. 313 i 301. (62) Giuseppe Prezzolini, Nel circolo dei Rotariani ci sono tutti i "primi della classe", (W kręgu Rotarian są wszyscy z najwyższych klas społecznych), artykuł opublikowany w Il Tempo, Rzym, 10 marca 1955. (63) W Artykule Civiltà cattolica spostrzeżono, że rotarianie są określani jak "podejrzana" organizacja. (64) Omero Ranelletti, La Chiesa cattolica e il Rotary Internazionale, (Kościół katolicki a rotariańska międzynarodówka), [w:] Realtà Nuova, miesięcznik Włoskiego Klubu Rotariańskiego, Mediolan, nr 4, kwiecień 1972. Autor zrewidował to w 1975 roku. Cytuję z ostatniego wydania: Omero Rannelletti, Il Rotary e la Chiesa cattolica, [w:] Quaderni di Realtà Nuova, Rotariański Instytut Kultury, Turyn 1991, z przedmową Alessandro Ubertone'a i z artykułem o autorze Antonio de Majo. (65) Urodzony na Cejlonie w 1885 roku, zmarł w 1979 w wieku 94 lat. Ranelletti deklarował się być żarliwym katolikiem, co jednak jest wątpliwe i to nie tylko z powodu wysokich stanowisk jakie przez długi czas zajmował w Rotary, odkąd założył Klub tej organizacji w Rzymie w 1924 roku. Był on Szefem Gabinetu Ministerstwa Oświecenia Publicznego przez wiele lat i aż do 1920 roku działał pod zwierzchnictwem Ministra Ruffini i rządu Nitti. Senator Ruffini, liberał, profesor prawa kanonicznego, był nieprzejednanym zwolennikiem wolności religijnej, a także obrońcą masonerii; Nitti, także liberał, uznawany przez niektórych autorów za powiązanego z masonerią (por. Gianni Vannoni, Massoneria, Fascismo et Chiesa Cattolica (Masoneria, faszyzm a Kościół katolicki), Laterza, Bari 1979, s. 71). "Po opuszczeniu stanowiska ministra – jak informuje nas Umbertone – został zatrudniony przez deputowanego Andrea Torrée do pracy przy założeniu i administrowaniu antyfaszystowskim dziennikiem Il Mondo, z którym współpracował, zajmując się problemami edukacyjnymi i kulturalnymi i lojalnie współdziałając z Giovannim Amendola, Meuccio Ruinim, Alberto Cianca i innymi, aż do 1925 roku, kiedy to dziennik musiał przerwać działalność". Deputowany Ruini piastował wysokie stanowisko w masonerii (por. Mola, op. cit., s. 258), masonami byli też: deputowany Torre (por. Mola, op. cit., s. 389), deputowany Amendola (por. Vannoni, op. cit., s. 75 i przypis 25 s. 84; w opinii Moli jest to prawdopodobne, por. s. 492) i nawet Alberto Cianca, jak twierdzi Mola (por. s. 615). Czy to możliwe, aby w środowisku takiej kliki masonów wysokich stopni Ranelletti mógł być "katolikiem ponad wszelką wątpliwość?" (por. Ranelletti, s. 87). (66) O. Ranelletti, op. cit., s. 86. (67) Ibidem, s. 88. List z 22 grudnia 1958 Lando Ambrosini do Msgr. Capovilla. (68) Ibidem, s. 91. (69) Rivista diocesana Milanese, listopad 1949, ss. 240-241, cyt. R. Esposito, Le grandi concordanze..., s. 342. (70) O. Ranelletti, op. cit., (71) Ibidem, s. 91. (72) Ibidem, s. 93, i R. Esposito, Le grandi concordanze..., op. cit., s. 346. (73) Przedmowa książki O. Ranelletti‚ op. cit., s. 5. (74) L'Osservatore Romano, 15-16 listopada 1976 (Ogłoszenie S. E. Msgr. Capovilli. Fałszywa i dezinformująca praca, "Proroctwa Papieża Jana") i 23 grudnia 1976. Giovanni XXIII, we wspomnieniach sekretarza Loris F. Capovilla. Wywiad Marco Roncalli z dołączeniem niepublikowanych dokumentów, Saint Paul, Cinisello Balsamo 1994, ss. 87-90 i 117. (75) Capovilla udowadnia, że wśród "protagonistów reformy zapowiedzianej przez Papieża Jana" można znaleźć tak nienaganne postacie jak Lercaro, Bugnini, Pellegrino i Bevilacqua! (op. cit., s. 87). (76) Notatka z 6 grudnia 1962; podkreślenie autora, Cytat wzięty został z L'Osservatore Romano, 15-16 listopada 1976, wydanie włoskie. (77) José A. Ferrer Benimelli – Giovanni Caprile, Massoneria e Chiesa cattolica. Ieri, oggi e domani, (Masoneria a Kościół katolicki. Wczoraj, dzisiaj i jutro), Rzym 1979, s. 71, cytowane przez Roncalli-Capovilla, ss. 88-89. (78) Giordano Gamberini, Mille volti di massoni, Rzym, Erasmo, 1975, s. 229, cytowane przez R. Esposito, Santi e massoni..., op. cit., s. 214. (79) R. Esposito, Santi e massoni..., op. cit., s. 213. (80) Esposito cytuje dzieła utrzymujące, że w 1955 roku nie mniej niż 17 anglikańskich "biskupów" i 500 anglikańskich "prałatów" zajmowało niższe lub wyższe stopnie w masonerii. (op. cit., s. 214). Ultra montes ( Kraków 2006 POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ:
  1. ፔθ ы
  2. Нтէհօсл ወрсе
4. Środkiem specjalnym, którym się posługuje masoneria, aby dusze gorliwe nieprzygotowane jeszcze do przyjęcia lucyferskiego manicheizmu pozbawić tego co nadprzyrodzone, jest zachęcenie ich do uprawiania przewrotnych praktyk spirytystycznych. 5.
MASONERIA INACZEJ Z AUTORYTETEM W TLE Mówić o masonerii dzisiaj, to narażać się na posądzenie o fobie antymasońskie, o chęć polowań na czarownice, w końcu o wskrzeszenie dawno nie istniejących mitów. A tymczasem masoneria to cząstka naszej współczesności, niezbyt widoczna, ale bardzo aktywna. Kto zachował wizerunek masonerii z przełomu XIX i XX wieku z jej agresywnością antykościelną, kompaniami prasowymi i nagonkami np. wokół objawień w Fatimie – ten może mniemać, że masonerii teraz nie ma. A ona jest i działa, ale inaczej. Od tamtego czasu masoneria zmieniła taktykę. Rosnący autorytet moralny i intelektualny Kościoła Katolickiego w XX wieku przekonał ją, że walcząc z otwartą przyłbicą, przysparza sobie więcej wrogów niż sympatyków, a jej wpływy w krajach i środowiskach katolickich maleją. Zaprzestała oficjalnej walki, przeciwnie, zaczęła dążyć do porozumienia z władzami kościelnymi, zabiegała o to, aby mieć swoje komórki w organizacjach międzynarodowych, na wyższych uczelniach, w Kościele także. Władze masońskie zabiegają o to, aby ich członkom umożliwić karierę zawodową, czy społeczną . W ten sposób uzależniają ich od siebie. Zaciągnąwszy takie zobowiązania wobec organizacji, mason, który chciałby opuścić jej szeregi, napotyka na trudności. Oprócz loży do której należy czuwa nad nim loża sekretna, składająca się z niewielkiej, ale wpływowej liczby mistrzów; z niej wychodzą ostrzeżenia, groźby, do utraty życia włącznie. Taktyką masonerii jest m. in. tworzenie szeregu organizacji o celach charytatywnych i innych szlachetnych intencjach, jak pomoc humanitarna, pomoc niepełnosprawnym, pomoc tzw. ”trudnej” młodzieży etc. Do tych ostatnich należy m. in. „Rotary Club”, o którym jeszcze wspomnę. Masoneria, chociaż deklaruje swoją chęć porozumienia z Kościołem, to naprawdę uważa go za główną przeszkodę na drodze swego rozwoju. Dlatego liczne są próby dostania się do jego struktur hierarchicznych, aby móc manipulować nim od wewnątrz. Solą w oku był Jan Paweł II, Jego Nauka, a obecnie Benedykt XVI. Hasłami masonerii są : wolność, równość, braterstwo, wylansowane przez Rewolucję Francuską i stanowiące do dzisiaj zawołanie Republiki Francuskiej. Czasami dodaje się dzisiaj czwarte hasło: solidarność, może dlatego, iż słowo to w ostatnich dwudziestu latach zrobiło światową karierę. Ale różna treść kryje się pod tymi słowami. Od każdego, kto wstępuje do masonerii, wymaga się w imię wolności odrzucenia wszelkiego dogmatu. A więc katolik powinien w tym momencie zaprzeć się Jezusa Chrystusa jako Boga – Człowieka, Trójcy Świętej, Odkupienia, Zmartwychwstania, życia wiecznego. Choć masoneria, jak sama deklaruje, nie jest religią, stworzyła pewną wizję, zamiast Boga: jest to Wielki Architekt, który zbudował świat, ale jednocześnie życie człowieka go nie interesuje. Mamy sobie radzić sami. Nie ma łaski. Odkupienia, Miłosierdzia. W praktyce masoneria służy rozwijaniu trzech podstawowych pożądań człowieka: wiedzieć, posiadać, mieć władzę . Nie ma w niej miejsca na Boga osobowego. Nie ma nieba, jest pustka kosmiczna, nie ma wiecznego udziału w szczęściu Bożym, jest po śmierci jakiś wieczny Orient, bliższy nicości niż życiu. Chrystus jest uznawany, ale jako człowiek, postać historyczna, twórca systemu filozoficzno – moralnego, inspiracja artystyczna. Nic więcej. Masoneria, choć deklaruje swoją chęć porozumienia z Kościołem, to naprawdę uważa go za główną przeszkodę na drodze swojego rozwoju. Dlatego liczne są próby dostania się do jego struktur hierarchicznych, móc manipulować nim od wewnątrz. Solą w oku był Paweł II, teraz Benedykt XVI i zapewne obecnie Franciszek. Kościół nigdy nie dał się zwieść pozornie humanistycznym hasłom masonerii , nie przyjął deklarowanej chęci porozumienia , nie widząc uczciwych podstaw do niego. „Jednym z największych spisków owocujących w Polsce wszechogarniającym Układem był, jak twierdzi wybitny polski historyk okresu międzywojennego Kazimierz Morawski, spisek zawiązany już pod koniec XVII w. przez niemiecką lożę o znaczącej szczególnie dziś nazwie „Okrągły Stół", którego celem było doprowadzenie do rozbioru Polski. Przed II Wojną Światową ukazała się jego książka pt. „Źródła rozbioru Polski". Dowiadujemy się z niej, że już w końcu XVII wieku powstał szczegółowy plan rozbiorów Polski. Głównym jego inicjatorem i wykonawcą miał być August II Mocny Sas postawiony bardzo wysoko w hierarchii masońskiej i przygotowywany do odegrania tej roli już od dziecka. Jak pisze Morawski: „Jak nam wiadomo od młodu wtajemniczał się przyszły król Polski - przy pomocy najpewniej Paulego w kunszty magii, alchemii, astrologii, geomancji i kabalistyki" (s. 109). Masoni długo i staranie przygotowywali objęcie przez niego tronu polskiego. Pisze o tym jeden z nich, niejaki Manteuffel, szef centrali wywiadowczej Bruhla (sprawującego potem niepodzielną władzę w Polsce w imieniu masonerii) w wydrukowanym wówczas „Liście przyjaciela Prusaka do przyjaciela Holendra o zbliżającej się elekcji polskiej": „Sprowadziłem do Berlina z Polski wyborową sforę psów swoich wywiadowczych, naradziłem się z nimi poufale, wyposażyłem ich na własny swój rachunek kilku tysiącami guldenów i odesłałem jak najszybciej się dało, do ich prowincji". Akcja, która potem została znacznie rozszerzona, akcja przekupstwa, szantażu, gróźb dała, jak wiemy, rezultaty. W tym samym czasie zaczęto rozpowszechniać różokrzyżowe proroctwo, które głosiło: „Dzielne, wojownicze... nasienie Ruty saskiej za pomocą konfederacji i konspiracji wyrżniesz papieża, cesarza i pozostałych dynastów papistycznych z ich siedzib" (s. 111). W proroctwie tym była mowa również o rozbiorach Polski. Obok niego krążył również słynny dokument różokrzyżowców pt. „Confesio Fraternitatis", który podaje: „Mamy za zadanie ustanowić w Europie nowy porządek rzeczy. Już zaatakowana została tyrania papieża (zrazu tajnie), stracono go w Niemczech, następnie rozdrapiemy go pazurami, a jego ośle ryki zagłuszone zostaną rykiem lwa". W tym samym czasie zapowiadał to również potępiony nawet przez protestantów za czczenia „świętego diabła" niejaki Petersen, który pisał „Sas zostaje królem polskim i pod cesarzem rzymskim z plemienia Ruty papież zupełnej doznaje zagłady". August II Mocny zaczął prowadzić rozmowy na temat rozbiorów Polski w 1703 r. z królami Fryderykiem i Karolem (s. 141). Gotowy już projekt rozbiorów powstał w 1709 r. W 1710 r. pisał król pruski do swego posła w Warszawie, że punkt piąty podpisanej z królem polskim „pertraktacji" dotyczy rozbioru. Jak podaje Konopczyński w 1721 r. z planem rozbiorów zapoznawano poszczególne europejskie dwory królewskie (s. 143). Odwiedzając Warszawę w 1733 r. August II Mocny powiedział publicznie: „trzeba Polaków nauczyć rozumu, a że nic ku temu nie posłuży lepiej niż rozbiór", (s. 144). Rozbiory Polski opóźniła znacznie śmierć króla, która nastąpiła w tym samym roku. W początkach XVII w. masoni powołali w Dreźnie do życia specjalną lożę masońską, która miała zajmować się tworzeniem i realizacją planów mających doprowadzić do rozbioru Polski. Loża ta nazywała się „Okrągły stół". Kształt stołu, przy którym zasiadali masoni miał być symbolem hasła „Wolność, Równość, Braterstwo". Fundament ideowy tej organizacji stanowiły, jak pisze Morawski, alchemia i satanizm. Na jej czele stał początkowo August II Mocny. Jego prawą ręka był Manteuffell, który występował pod pseudonimem „Diabeł". W loży „Okrągły stół" wiele do powiedzenia mieli: Jan Klemens Branicki i jego żona oraz ]an Aleksander Lipski, potem biskup krakowski, kardynał i wreszcie Prymas Polski (s. 125). Podstawowe plany, których realizacja miała ułatwić rozbiory mówiły o osłabieniu gospodarczym Polski (Sasi konsekwentnie realizowali to zadanie), zmniejszeniu liczby wojska i osłabieniu go, demoralizacji i skorumpowaniu szlachty (co udało się w znacznej mierze), demoralizacji szlachcianek, (co również było skuteczne w znacznej mierze), rozbiciu i demoralizacji Kościoła polskiego (co także się powiodło). Tak pisze o tym Morawski: „Naród okazuje się zazwyczaj tyle wart, ile wart jest jego episkopat, którego przecie starożytna nazwa grecka mówi o zadaniach czuwania, nadzorowania nad społeczeństwem. A jakże rzecz ta się miała z naszym społeczeństwem polsko-saskim, jakich tuzów ascezy - jeżeli tak paradoksalnie wyrazić się wolno - liczył Kościół polski w dobie Augusta konwertyty?". Tu Morawski wymienia długą listę znanych z nieprawości, niemoralności i zdrady narodowej dostojników Kościoła. Wiele miejsca poświęca prymasowi Lipskiemu cytując obficie Askenazego, który pisał miedzy innymi: „Lipski... człowiek małego serca, równie małej świątobliwości infułat... intrygant... bez żadnych podstaw moralnych... karciarz i smakosz, który bawiąc się, robiąc politykę, robiąc przede wszystkim własną karierę... dawał gorszący przykład nieposzanowania dla wysokiej godności Księcia Kościoła i podniosłych obowiązków duszpasterza" (s. 67). Wiele pisał też Morawski o innym prymasie Polski Gabrielu Podoskim określając go jako „ucznia Bruhla" i jako „zmorę następnego panowania" i ujawniając, że był pod pełną kontrolą swojej utrzymanki, luteranki z Gdańska. Jeden z dzisiejszych masonów polskich poświęcił w „Wolnomularzu Polskim" artykuł Prymasowi Podoskiemu jako wybitnemu masonowi. W następnym artykule w tym samym masońskim piśmie przyznaje, że Podomski był zdrajcą, ale broni go pisząc, że przecież był „do śmierci wierny swej kochance", „miał szerokie europejskie horyzonty", był człowiekiem „myślącym, postępowym, liberalnym, choć błądzącym" („Wolnomularz Polski" bez daty wydania). Morawski charakteryzując przedstawicieli polskich elit politycznych tamtych lat przedrozbiorowych podaje za ich przykład niejakiego Przebendowskiego, który zwykł mawiać: „Niech diabli wezmą Rzeczpospolitą, skoro mnie w niej źle". W 1983 roku Kongregacja Doktryny Wiary wydała deklarację , podpisaną przez prefekta kard . Józefa Ratzingera , przyjętą przez papieża Pawła II i ogłoszoną na jego polecenie. Czytamy w niej : „Negatywna ocena Kościoła o wolnomularskich zrzeszeniach pozostaje wciąż niezmienna , ponieważ ich zasady były zawsze uważane za nie do pogodzenia z nauką Kościoła i dlatego też przystąpienie do nich pozostanie nadal zabronione . Wierni , którzy należą do wolnomularskich zrzeszeń znajdują się w stanie grzechu ciężkiego i nie mogą przyjmować Komunii świętej”. Karol Marks i Fryderyk Engels zachęcali robotników do czytania dzieł masona Voltaire,a , był on także jednym z najwyżej cenionych filozofów w Związku Radzieckim . Eugene Pottier (autor socjalistycznej Międzynarodówki) był masonem i jego pieśń była od 1917 roku do 1944 hymnem ZSRR. W Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w w Krakowie – Łagiewnikach odbyły się uroczystości związane z prośbami rychłej beatyfikacji Papieża Polaka. Centralne uroczystości związane z obchodami Dnia Papieskiego odbyły się w kościele św. Krzyża w Warszawie. Tu mszę św. celebrował prymas Polski kard. Józef Glemp , w Krakowie zaś kard. Stanisław Dziwisz. O wpływie Pawła II na pokolenie w czasach jego pontyfikatu dyskutowali 14 października 2006 roku w Krakowie przedstawiciele Centrum „ Nie lękajcie się” ,Fundacji Pro Publico Bono , oraz duszpasterze i członkowie środowiska Karola Wojtyły. Spotkanie otworzył prof. Andrzej Zoll , szef Rady Centrum Pawła II „ Nie lękajcie się „ - instytucji kościelnej. Jego zdaniem, określenie „pokolenie Pawła II „ dotyczy nie tylko młodych, ale także całej generacji Polaków, dla których ta data okazała się przełomowa. Konsekwencje tego wydarzenia wszyscy w sobie nosimy - podkreślił Andrzej Zoll. Jak podaje Ludwik Hass – historyk wolnomularstwa , w książce „Wolnomularze polscy w kraju i na świecie 1821 – 1999 słownik biograficzny „ (wydawnictwo Rytm - Warszawa 1999) w liście polskich masonów – Andrzej Zoll – profesor prawa Kraków figuruje jako członek Klubu Rotary. Rodzi się skutkiem tej informacji wiele pytań. Podstawowe pytanie nasuwa się samo : w jaki sposób i za czyim działaniem mason wszedł w struktury instytucji Kościoła katolickiego? Następuje tu paradoksalne zjawisko. Apostoł niechęci, ba, nawet nienawiści do Kościoła katolickiego w rozumieniu doktryny wolnomularskiej, staje się nagle jego reprezentantem szefującym Radzie Centrum Pawła II „ Nie lękajcie się „ w bogobojnej misji beatyfikacyjnej papieża Polaka, sygnatariusza wspomnianej powyżej deklaracji . Jak w takim przypadku rozumieć wypowiedź prof. Andrzeja Zolla o której powyżej? Prof. Andrzej Zoll zdobył już wszystko co było do zdobycia. Jest sławą prawniczą – pierwszym prawnikiem III Rzeczypospolitej, zasiadał przy „okrągłym stole”, był sędzią Trybunału Konstytucyjnego, w 1990 roku był przewodniczącym Państwowej Komisji Wyborczej, w 1993 r. z namaszczenia SLD został prezesem Trybunału Konstytucyjnego, w 1998 r. został Przewodniczącym Rady Legislacyjnej przy rządzie Jerzego Buzka, a w 2000 roku został nominowany na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich. Czy szefostwem w „ Nie lękajcie się „ Andrzej Zoll wieńczy karierę? Wystąpienia publiczne społeczno-polityczne prof. Andrzeja Zolla są ogólnie znane . Przytoczę tylko niektóre z nich opublikowane w tygodniku „Nasza Polska” nr 18-19 z dnia – 2007 w artykule Pawła Sergiejczyka „ Wodzowie profesorskiej rewolucji” : „Niestety , Kaczyńscy nastawieni są na budowę państwa opiekuńczego.…Totalitaryzm nie zawsze sprowadza się do obozów koncentracyjnych…Państwo opiekuńcze też jest pewną … formą totalitaryzmu…Odnoszę wrażenie , że zbliża się godzina powrotu na scenę polskiej inteligencji…” („Gazeta Wyborcza” , Zapytam więc: Czy wystąpienia publiczne społeczno-polityczne prof. Andrzeja Zolla są zgodne z polską racją stanu? Czy szefostwo Rady Centrum Pawła II „ Nie lękajcie się" zostało powierzone właściwej osobie? Źródła: RP5s5.
  • 63s4v8kzv0.pages.dev/256
  • 63s4v8kzv0.pages.dev/4
  • 63s4v8kzv0.pages.dev/288
  • 63s4v8kzv0.pages.dev/322
  • 63s4v8kzv0.pages.dev/20
  • 63s4v8kzv0.pages.dev/28
  • 63s4v8kzv0.pages.dev/267
  • 63s4v8kzv0.pages.dev/382
  • 63s4v8kzv0.pages.dev/395
  • czy rotary club to masoneria